Anwil Włocławek - Polfarmex 78:69 (17:12, 14:13, 22:16, 25:28)
ANWIL: Chyliński 15 (1), Sobin 12, Dmitriew 11 (1), Skibniewski 9 (1), 6 as., McCray 7, 7 zb., oraz Jaramaz 17 (4), Leończyk 4, 6 zb., Haws 3, Młynarski 0, Bojanowski 0.
POLFARMEX: Bartosz 13 (2), 7 zb., Jarecki 12 (1), Berisha 12 (3), Kowalczyk 5 (1), Fraser 3 oraz Wallace 10 (2), Grochowski 8 (2), Sałasz 5 (1), 5 zb., Gabiński 1, Kobus 0.
Łączyński na jednym z treningów doznał kontuzji barku i czeka go kilkanaście dni przerwy. To dobrze, że włocławianie pozyskali kilkanaście dni temu Nemanję Jaramaza (6/10 z gry), bo w innym wypadku zmiennikiem Łączyńskiego musiałby być Michał Chyliński, Tony McCray lub Tyler Haws, a to nie są dla nich naturalne pozycje. A tak Jaramaz już w pierwszej kwarcie zmienił Roberta Skibniewskiego (2/6 z gry), który mógł odpocząć.
Włocławianie dość łatwo osiągnęli przewagę (17:7), bo mieli przewagę pod koszem, a także za sprawą nieskutecznej gry Polfarmexu. Skutecznie pilnowany były zawodnik Anwilu Dardan Berisha nie zdobył w pierwszej kwarcie żadnego punktu. Ale kilka nieporozumień, jeden faul techniczny i Polfarmex zaczął odrabiać straty. Zdobył kolejne 10 pkt. Praktycznie od tego momentu było to już bardzo wyrównane spotkanie, ale pod dyktando Anwilu.
Szczególnie było to widać w trzeciej kwarcie, w której Anwil obejmował ponad 10-pkt. prowadzenie. Wreszcie zaczęła przynosić punkty gra z dystansu, choć i tak do tego elementu można mieć najwięcej pretensji (7/21 za 3 pkt.). Ale w tej kwarcie za 3 pkt. trafiali Fiodor Dmitrew (5/10 z gry) i Jaramaz, który czuje się coraz pewniej w Anwilu. . W ubiegłym meczu w Słupsku, który był dla niego debiutem, musiał grać prawe 17 min, gdyż zabrakło Tylera Hawsa, a wczoraj spędził na parkiecie prawie 22 min, gdyż brakowało Łączyńskiego. I pokazał, jak jest ważnym zawodnikiem dla Anwilu, bo może grać jako rozgrywający (i taką właśnie role pełnił wczoraj), rzucający obrońca, a nawet niski skrzydłowy.
W pewnym momencie, właśnie po rzutach za 3 pkt. Jaramaza, zrobiło się 68:50 dla Anwilu, a była to 4. kwarta. Wydawało się, że jest już po meczu, ale Polfarmex nie skapitulował. Przez dobre kilka minut Anwil nie potrafił zdobyć punktów, a rozstrzelali się Berisha (3/6 za 3) i Grzegorz Grochowski (2/4 za 3). Dzięki rzutom z dystansu oraz skutecznej grze podkoszowej znanego za Anwilu Mateusza Bartosza na 2 min przed końcem przewaga zmalała do 5 pkt. (68:63). Ale dobrze celownik miał ustawiony Michał Chyliński (4/9 z gry), który trafił wszystkie sześć rzutów wolnych w końcówce i przypieczętował zwycięstwo swojej ekipy. Anwil jest niepokonany na własnym parkiecie (bilans 3-3).
Kolejny mecz Anwil rozegra już w środę. Podejmować będzie Asseco Gdynia.