Ekipa z Lublina od początku sezonu jest wskazywana jako faworyt do zwycięstwa w PGE Ekstralidze. W półfinale wysoko poprzeczkę lublinianom zawiesił jednak Apator. Pierwszy mecz na Motoarenie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 51:39.
Taki wynik ucieszył torunian i zaskoczył rywali.
- To, co było przed rundą play off nie ma znaczenia. Zawsze powtarzam, że to w play off zaczyna się sezon - podkreślał po spotkaniu Patryk Dudek, jeden z autorów tego zwycięstwa. - Pojechaliśmy dobrze, jeśli chodzi o seniorów naszej drużyny, wykonaliśmy maksymalną robotę. Super to wyszło - dodał.
- Mecz był w miarę wyrównany, do dwunastego wyścigu był remis. A potem trzy Apator wyprowadził silne ciosy, bo jechali już sami liderzy. Zrobili trzy razy po pięć punktów i sprowadzili nas trochę do parteru - przyznał Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru. - Jeśli chodzi o tor, wielkiego zaskoczenia nie było. Był podobny do tego z rundy zasadniczej.
Zawodnicy z Lublina podkreślali jednak, że mieli problemy z odpowiednim doregulowaniem swoich motocykli. - Było dość ślisko i nie mogliśmy wstrzelić się z ustawieniami - komentował Jack Holder. - Gospodarze trenowali przez cały tydzień i wiedzieliśmy, że u siebie będą szybcy. Nie wszystko jeszcze stracone. Teraz przed nami czas na porządny trening przed rewanżem w Lublinie.
- Apator był zdecydowanie lepszy - dodał Fredrik Lindgren. - Tak jak wszyscy w naszej ekipie, miałem problemy z optymalnymi ustawieniami motocykla. Teraz jednak trzeba o tym zapomnieć i skoncentrować się na rewanżu.
Mecz Motor Lublin - Apator Toruń zaplanowany jest na piątek (13 września), początek o godz. 19.30. Transmisja w Eleven Sports1 i Canal+online.
W drugim meczu półfinałowym Stal Gorzów przegrała na swoim torze ze Spartą Wrocław 44:46. Rewanż w niedzielę (godz. 19.15, Canal+Sport, Canal+online).
