Przed chojnickim sądem nadal mieszkańcy „spacerują”, trzymając w ręku znicze i świece, a także hasła, odręcznie wymalowane na kartkach. Można na nich przeczytać, czego się domagają - a więc wolnych sądów i prezydenckiego weta (w poniedziałek prezydent, jakby słysząc głosy z całego kraju zapowiedział weto dwóch z trzech ustaw o sądach).
3 x veto
Każdego wieczoru powiewają flagi i chorągiewki, słychać hymn i skandowanie haseł, w niedzielę nowinką było odczytanie przez Jacka Borzyszkowskiego listu do prezydenta RP, który każdy kto chciał, mógł podpisać.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Co napisali do prezydenta chojniczanie? Podkreślili, że manifestując przed sądem, biorąc udział w Łańcuchu światła, protestują w pokojowy sposób i apolitycznie. - Prosimy, aby zawetował Pan ustawy związane z reformą sądownictwa - czytamy w piśmie. - Jako prawnik dobrze Pan wie, że godzą one w konstytucyjny ład naszego kraju i niszczą zasady trójpodziału władzy. (...) Chcemy nadal żyć w wolnym kraju, w którym jest miejsce dla wszystkich i w którym nie ma dyktatu tylko jednej partii. Chcemy ufać, że prawo zawsze będzie prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością.
Protest przed sądem w Chojnicach i list do prezydenta [galeria]
Jakie są reakcje przechodniów i zmotoryzowanych? Jedni pytają: - Kto umarł? Albo - O co wam chodzi? To głównie młodzi ludzie. Starsi także na ogół sceptyczni. Gdy zebrani śpiewali „Zbigniewie, nikt ci nie wierzy”, jeden z przechodzących wykrzyknął, że Zbigniew i tak jest najlepszy. Odpowiedzią było buczenie... Kierowcy często podnoszą kciuk w górę w geście poparcia, wzmacniają go klaksonem. Ale są i tacy, którzy pukają się w czoło.
Magiel w internecie
W internecie sporo niepochlebnych komentarzy. Począwszy od takich, że to antypolskie ekscesy, po wyzwiska, że „mordy zakazane” ośmieliły się wyjść na ulicę i kwestionować to, co proponuje jedynie słuszna partia PiS. Przypisuje się protestującym lewackie skrzywienie, komunistyczny rodowód, ubeckie korzenie. Wytyka wiek - że to nie młodzi, a 60 plus... Inni narzekają, że to tylko garstka ludzi, więc tak naprawdę nikogo nie reprezentują...
Symboliczna historia
Protest rozpoczął się w niedzielę 16 lipca, trwa nadal. - Musiałam tutaj przyjechać - wyznała nam w piątek Małgorzata Linettej, która przebywała na wakacjach w Swornegaciach, a w ogóle pochodzi z Chojnic. - Jestem tu z córką i wnukami, bo moja historia jest całkiem symboliczna. Mój tata pracował w tym gmachu w latach 50., był sędzią, ale nie miał takich poglądów, jakie wtedy były mile widziane przez komunistyczną partię, która wtedy rządziła. Więc wyrzucono go z pracy, bo nie orzekał tak, jak chciano. Czy chcemy, żeby tak właśnie było w naszych sądach teraz?
- 37 lat temu też paliliśmy znicze - wzdycha Jerzy Wawrzyniak, nawiązując do czasów „Solidarności”. - Nikt z nas nie myślał wtedy, że historia może się powtórzyć...
- Do czego to wszystko zmierza - martwi się ktoś inny. - Nie chcemy dyktatury i kraju, który będzie przypominał Białoruś. Chcemy, żeby było normalnie.
Dlatego wychodzą na ulicę. Ich „spacer” jest obywatelski. - Martwimy się o nasz kraj - mówią.
Martwią się też o to, że tak niewielu ich tu jest...
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 20 lipca 2017.