Akt oskarżenia przeciwko Arkadiuszowi K. został jednak dopiero kilka dni temu sporządzony przez Prokuraturę Okręgową we Włocławku. Dlaczego? Jak się okazało, dopiero niedawno zebrane zostały dowody. - Ta sprawa to przykład tego, że nie ma przestępstwa doskonałego - mówi prokurator Bogumiła Gozdan z Prokuratury Okręgowej we Włocławku. - I że sprawy pozostają w zainteresowaniu organów ścigania do czasu, aż będą wykryte.
Arkadiusz K. miał wspólników
Arkadiusz K. odpowie za to, że 21 sierpnia 2000 roku we Włocławku "działając wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami", co do których toczy się odrębne postępowanie, dokonał włamania w "Hali".
Jak doszło do włamania? Przestępcy do tego skoku dobrze się przygotowali. Najpierw wynajęli stoisko w SDH "Hala". Potem zaplanowali na niby remont. Arkadiusz K. został wniesiony do sklepu ukryty w szafce z drewna. W tej szafce siedział cicho aż do zamknięcia sklepu. Gdy "Hala" została zamknięta, wyszedł z ukrycia. I wtedy dobrał się do wyrobów ze złota i srebra. Właścicielka stoiska Danuta C. oszacowała straty na 95 tysięcy 135 złotych.
To nie był jego pierwszy raz
Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat więzienia. Arkadiusz K. przestępstwa dokonał jednak w warunkach recydywy. Był bowiem wcześniej karany. A to oznacza, że kara może być podwyższona nawet o pięć lat. Ile lat odsiadki będzie więc kosztował ten skok Arkadiusza K., ostatecznie zdecyduje sąd, do którego prokuratura skierowała akt oskarżenia. A sprawa będzie rozpoznana przez Sąd Rejonowy we Włocławku.
Czytaj e-wydanie »