AZS PSZCZÓŁKA LUBLIN - ARTEGO BYDGOSZCZ 63:73 (15:20, 14:17, 17:22, 17:14)
AZS: Robinson 19 (1), 6 as., Bussie 14, 9 zb., Luburgh 9 (2), Morawiec 4, 3 as., Żandarska 4 oraz Kotnis 10 (2), 11 zb., Trzeciak 2, Bejtić 1, 3 as.
ARTEGO: McBride 21 (5), Carter 17, 5 zb., 3 prz., Morris 16 (2), 3 prz., Mowlik 5 (1), Nwagbo 2 oraz Koc 9 (1), 6 zb., Kręzel 2, Bekasiewicz 1.
Zupełnie rozbita, i trudno się dziwić, jest Amisha Carter, której w święta nagle zmarł tata. Amerykanka na własną prośbę przyleciała do Polski, aby pomóc drużynie w dwóch ważnych meczach: w Lublinie i niedzielnym w Artego Arenie (17) z AZS Gorzów.
Carter zagrała jednak z zębem, przez 35 minut była tak aktywna, że rywalki sfaulowały ją aż 7 razy. Już do przerwy miała 14 pkt. i głównie dzięki niej nasz zespół równoważył świetną grę nowego nabytku w lubelskim zespole - Bussie (6/12 z gry), mierzącej 195 cm. Amerykanka zdobyła 7 pkt. i zebrała 9 piłek, w tym 4 w ataku. Świetnie też spisywała się Robinson (12 pkt. do przerwy, w sumie 8/18 z gry), a z ławki Kotnis (4/11, 4 zb. w ataku) i AZS nawet prowadził (11:8), a później trzymał się blisko. Przede wszystkim dzięki zbiórkom w ataku (w całym meczu 11) i ponowionym akcjom.
Po przerwie swój koncert rozpoczęła McBride (15 pkt.), która trafiała za 2 i 3 pkt (5/9) lub była faulowana (5 razy). Przy wsparciu w ataku Morris, obie Amerykanki wyprowadziły Artego na 54:39, a na początku 4. odsłony, po kolejnej "3" Julie, na 62:46. Jedynie w 37. min po "3" Luburgh i akcji Bussie zrobiło się 59:64, ale wtedy trafiły Koc i Morris, a przy stanie 63:70 rywalki zza linii dobiła McBride.
Więcej o meczu, statystyki, komentarze i jaki ważny mecz czeka bydgoszczanki, przeczytacie Państwo w czwartkowym, papierowym wydaniu "Pomorskiej". Zapraszamy do lektury!
Czytaj e-wydanie »