- Upał doskwiera, pot po plecach się leje, ale drzwi otworzyć nie można. Dlaczego? Bo nie! - denerwuje się Marek Poray, toruński kierowca. - Przecież to absurd!
Absurdem pracownicy Miejskiego Zakładu Komunikacji nazywają wewnętrzne zarządzenie, które od niedawna obowiązuje kierowców. Od lipca nie mogą oni otwierać podczas jazdy jednego skrzydła przednich drzwi - tego, które prowadzi do kabiny kierowcy. - Nie wszystkie pojazdy mają klimatyzację - mówi Marek Poray. - Przy zamkniętych drzwiach robi się jak w szklarni. Kiedy kolega próbował ostatnio zmierzyć temperaturę, popsuł się termometr. Skala była za mała.
Przepisy nie mówią "nie"
Dyrekcja MZK wyjaśnia, że to wyłącznie dla dobra pasażerów i kierowców. - Wiemy, że to utrudnia wentylację w kabinie, ale zdecydowaliśmy się na taką regulację w instrukcji dla służby ruchu ze względu na bezpieczeństwo kierowców i pasażerów - mówi Piotr Rama, zastępca dyrektora MZK. - Zdarzało się, że otwarte drzwi prowadziły do niebezpiecznych sytuacji. Podczas jednego z kursów, kiedy kierowca zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, przez przednie drzwi chciała wsiąść pasażerka. Dobrze, że kierowca zdążył w ostatniej chwili zareagować.
Szefostwo MZK twierdzi, że otwierania drzwi zabraniają przepisy. Ale przyznaje również, że zapis jest mało precyzyjny i wymaga interpretacji. Związek zawodowy kierowców poprosił więc toruńską drogówkę o taką interpretację.
- Przepisy nie zabraniają jazdy z otwartymi drzwiami - mówi Krzysztof Dankowski z wydziału ruchu drogowego toruńskiej policji. - Chodzi tu wyłącznie o drzwi dla kierowcy. Muszą przy tym być spełnione określone warunki. Kierowca musi ocenić, czy nie ma zagrożenia bezpieczeństwa pasażerów i pieszych.
Co na dyrekcja MZK? Też poprosiła o opinię ekspertów. - Stanowisko w tej sprawie zajmiemy po otrzymaniu odpowiedzi - zapewnia Piotr Rama. I nie wyklucza, że drzwi ponownie będą mogły być otwarte.
O jeden guzik za daleko
Ale pracownicy MZK żalą się, że problemów jest więcej. - Siedzimy w koszulach zapiętych pod szyję - mówi Poray. - Dyrekcja mówi jasno: jeden odpięty guzik i nic więcej. Przecież my nie chodzimy w stringach i z odkrytym torsem! Mamy obowiązkowy granatowy strój, odpięcie dodatkowego guzika to nie zbrodnia.
Zarządzenie MZK mówi jasno: od 15 maja do 15 września kierowca może rozpiąć jeden guzik koszuli. W pozostałe miesiące - ma nosić krawat. - Tego przepisy pracy nie regulują - przyznaje Katarzyna Pietraszak z Państwowej Inspekcji Pracy. - Ale można do tego podejść zdroworozsądkowo, ważna jest schludność kierowcy, nie liczba guzików.
MZK ma inne zdanie. - Jeden odpięty guzik w zupełności wystarcza - twierdzi Piotr Rama. - Pracownik musi wyglądać schludnie, dbamy o wizerunek firmy.
Problem jest też z dowozem wody pitnej. Kierowcy twierdzą, że punktów, w których mogą ją pobrać, jest za mało. - Dostajemy talony, ale z dystrybucją wody jest gorzej - mówi Poray. - Przecież nie wezmę ze sobą w trasę całej zgrzewki wody, a nikt mi jej nie dowiezie na linię.
MZK twierdzi, że punktów, w których kierowcy mogą pobrać wodę, jest wiele. - Dwie dyspozytornie, magazyn, punkty na Dziewulskiego, Olimpijskiej, Okrężnej, przy Merinoteksie - wylicza Piotr Rama. - Kierowcy mogą tam pobrać wodę w godzinach otwarcia w ilości, jakiej potrzebują.
Kierowcy toruńskiego przewoźnika zgłosili zastrzeżenia do Państwowej Inspekcji Pracy. Ta zapowiedziała już kontrolę.
Czytaj e-wydanie »