Przeciwnych sprzedaży ziemi parafian więcej i w Górkach Zagajnych, i w Dziewierzewie. Tym bardziej, że plany sprzedaży dotyczą nie tylko ziemi, także starej plebani. - Najbardziej nas boli, że o swych zamierzeniach proboszcz nikomu nie powiedział, nawet część rady parafialnej nic nie wiedziała - mówi mieszkanka Dziewierzewa. Prosi o anonimowość, bo - jej zdaniem - obecność mediów nie służy porozumieniu.
Przeczytaj także: Mieszkanie Plus w Kujawsko-Pomorskiem. Bydgoszcz na pierwszy ogień
Pismo pełne paragrafów
- Byliśmy umówieni z proboszczem w niedzielę, że wszystko wyjaśni. Tymczasem pismo, które odczytał w kościele było bardzo lakoniczne i niczego tak naprawdę nie wyjaśniało. Napisał je prawnik, pełno w nim było paragrafów - opowiada nasza rozmówczyni. - Gdyby proboszcz, tak po ludzku, wszystko wyjaśnił, ludzie by odpuścili. A tak jest złość.
Przepychanek nie było
- Gdy proboszcz wyjeżdżał zagrodziliśmy mu drogę, ale żadnych przepychanek nie było - słyszymy. - Proboszcz wysiadł z auta, my staliśmy jakiś metr dalej. Trwała rozmowa. Nie wiem, po co wezwano policję, bo było spokojnie. Czemu to miało służyć?
Niezadowoleni z działań proboszcza interweniowali w bydgoskiej kurii. Sprawy - jak mówią - nie załatwili. Zapewniono ich , że wszystko jest zgodne z prawem.
- Jestem pewna, że tak jest, że prawo nie zostało naruszone, ale pod względem moralnym w porządku nie jest - ocenia nasza rozmówczyni.
Z proboszczem nie udało nam się porozmawiać. Próbowaliśmy wczoraj rozmawiać rzecznikiem prasowym kurii ks. Sylwestrem Warzyńskim. Po kilku próbach oddzwonił, ale uchylił się od odpowiedzi. Prosił o kontakt z ks. ekonomem Przemysławem Książkiem, najlepiej osobisty. Próbowaliśmy rozmawiać też z sołtys Dziewierzewa Dorotą Czerwińską. Przebywa jednak za granicą. Do tematu wrócimy.
Uwaga! Te osoby mogą stracić świadczenie 500 plus [lista]
Wideo: prognoza pogody na środę, 4. października