https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bałtyk rozrabia

Tekst i fot. Aleksander Knitter
To tylko mały fragment tego, co działo się w  sobotę na stadionie. Kibice Bałtyku Gdynia i  Pogoni Lębork jechali do Chojnic po zadymę,  nikt im nie przeszkodził w niszczeniu bram.
To tylko mały fragment tego, co działo się w sobotę na stadionie. Kibice Bałtyku Gdynia i Pogoni Lębork jechali do Chojnic po zadymę, nikt im nie przeszkodził w niszczeniu bram.
W sobotę kolejny raz w sport wmieszali się chuligani. O wizycie gdynian i wspomagających ich lęborczan w Chojnicach nikt nie wątpił. Niestety, policja działa jak w twierdzy i powszechna wiedza do niej nie dociera.

     Policja wiedziała
     
W sobotę, wzorem Lęborka można było 30 kilometrów przed Chojnicami zawrócić autokary z chuliganami, którzy jechali do Chojnic tylko na rozróbę.
     - Policja wiedziała o meczu i o tym, że może być rozróba - mówi Marcin Synoradzki z "Chojniczanki". Potwierdza to prezes Józef Kołak.
     Zdecydowano, że kibice "Bałtyku" na stadion nie zostaną wpuszczeni. Postanowili sami wtargnąć, niszcząc bramy stadionu "Chojniczanki". Efektem były latające butelki, kamienie, deski, cegły oraz zakrwawione głowy.
     Sześciu na stu
     
Po kilkunastu minutach zjawiło się ... sześciu policjantów z pałkami. Nie potrafili zatrzymać nawet jednej osoby. Gdyby wpuszczono grupę chuliganów od razu do klatki, najprawdopodobniej nie byłoby takiej zadymy.
     Żal tylko najmłodszych kibiców "Chojniczanki", bo oni ze strachu schowali się w siedzibie klubu.
     Policja nie musi być na stadionie, ale tam - gdzie powinni być - też ich nie było. Kto ma interweniować, gdy niszczą bramy, rzucają kamieniami, cegłówkami i deskami poza stadionem. Druga strona medalu, to opanowanie tego, co działo się na stadionie. Policjanci nie zatrzymali nawet jednego chuligana, który rzucał butelką i kamieniami w tłum ludzi, a dodatkowo ściągnął spodnie załatwiał się na szalik.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska