Złagodzenie obostrzeń zapowiedziano w piątek. Już w sobotę pojawił się się projekt zmiany rozporządzenia ograniczającego funkcjonowanie części branż. I powstało zamieszanie. Bo na niespełna 4 dni przed proponowanym terminem otwarcia zarządzający tymi obiektami nie wiedzą czy rzeczywiście będą mogli je otworzyć, a jeśli tak - to na jakich zasadach.
W projekcie zmiany rozporządzenia rząd używa słów “basen” i “aquapark”. Zakaz działalności dotychczas obejmował jedne i drugie. W projekcie zakazane pozostają aquaparki, a baseny zniknęły z listy obiektów, które nie mogą być otwarte. Z pozoru proste. Tyle, że jedynym dokumentem, na podstawie którego działa w Polsce branża “pływalni”, jest ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Nie wspomina ona ani o basenach, ani o aquaparkach. W którym momencie basen staje się aquaparkiem? Czy jest nim już na przykład, gdy w obiekcie jest zjeżdżalnia dla dzieci?
- W ustawie jest “pływalnia”, czyli obiekt kryty lub odkryty, który ma trwały brzeg i dno i uzdatnianą wodę oraz “kąpielisko”, czyli wydzielony i oznakowany fragment wód powierzchniowych, wykorzystywany przez dużą liczbę osób kąpiących się. Gdy rozpoczął się boom budowlany na pływalnie w latach 2000, zaczęliśmy budować nowy typ obiektów. Zaczęły powstawać obiekty z niecką sportową i częścią rekreacyjną, saunami, jacuzzi itp. Prawo nie nadążyło za tym rozwojem, a rząd teraz używa nieprawnych określeń - mówi nam człowiek zarządzający jednym z dużych obiektów na Dolnym Śląsku. Sam nie wie, czy dla rządu jest to jeszcze basen, czy może już aquapark.
Ale to nie koniec wątpliwości. W projekcie zmian w rozporządzeniu są zapisy mówiące o tym, że baseny mogłyby być otwarte dla zorganizowanych zajęć sportowych, współzawodnictwa i wydarzeń bez udziału publiczności. Jeśli taki zapis pozostanie, to z pływalni nie będzie mógł korzystać każdy, lecz tylko uczestnicy zorganizowanych zajęć.
Niejasności sprawiają, że większość pływalni nie otworzy się 12 lutego. Część z nich liczy na to, że uda im się przygotować do otwarcia jak najszybciej po doprecyzowaniu przepisów, inni już wiedzą, że na pewno się nie otworzą.
- Chcielibyśmy, żeby warunki były czytelne: która pływalnia jest basenem, która aquaparkiem, jakie będą limity itp. Tworzenie wyjątków i podklas powoduje, że przepis staje się nieczytelny. Inaczej ktoś, kto to będzie kontrolował, sam sobie stworzy definicje i będzie określał czy tak może być, czy nie - mówią niemal zgodnie zarządcy dolnośląskich basenów.
Wrocławski aquapark już wie, że po 12 lutego pozostanie zamknięty.
- Jesteśmy zaklasyfikowani jako aquapark i nie możemy dzielić stref i otwierać pojedynczych basenów. W związku z tym pozostajemy zamknięci - wyjaśnia szefowa marketingu wrocławskiego aquaparku Aneta Rawecka. Co ciekawe, wspomniana klasyfikacja to PKD, pod którym działa aquapark: z braku aktualnych przepisów i definicji taką działalność wpisuje się jako parki rekreacyjne.
Do otwarcia natomiast szykuje się pływalnia Orbita przy ul. Wejherowskiej.
- Orbita będzie otwarta. Czekamy na rozporządzenie, bo musimy wiedzieć, jakie będą limity, ale szykujemy się do otwarcia - zapewnia rzecznik Orbity Maciej Moczko.
Większość mniejszych kompleksów basenowych nie wie jeszcze, kiedy się otworzą. Aquapark Granit w Strzelinie zaraz po ogłoszeniu otwarcia basenów na konferencji poinformował na swojej stronie o otwarciu w połowie lutego. Jednak w poniedziałek, 8 lutego, już nie deklarował żadnej daty otwarcia, z powodu wątpliwości związanych z tym, co jest basenem, a co aquaparkiem. Podobnie z decyzją o otwarciu wstrzymuje się pływalnia w Centrum Rekreacyjnym Ślęza w Kobierzycach.
Na facebookowym profilu skupiającym polskie aquaparki, pływalnie, termy i saunaria w poniedziałek wskazano, że brak definicji basenu i aquaparku pozwala dużą dowolność w interpretacji zmienionego rozporządzenia.
- Naszym zdaniem lepszym rozwiązaniem byłaby zgoda na uruchomienie wszystkich obiektów (aquaparki, pływalnie, termy i saunaria) według określonego (wspólnie ustalonego) procentu zajętości przy zachowaniu obowiązku informowania korzystających i uczestników o obligatoryjnym, dopuszczalnym limicie osób oraz przy zachowaniu ścisłych, adekwatnych, wypracowanych wspólnie z GIS rygorów sanitarnych - przekonują przedstawiciele stowarzyszenia Polskie Aquaparki i Pływalnie.
