https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będzie proteza dla bociana Kubusia!

(my)
Kubuś - zaledwie dzień po operacji. - Teraz bocian jest już tak silny, że nie można go utrzymać - mówią jego opiekunowie
Kubuś - zaledwie dzień po operacji. - Teraz bocian jest już tak silny, że nie można go utrzymać - mówią jego opiekunowie Nadesłane
Bocian Kubuś, którego historię opisujemy od dwóch tygodni być może wkrótce będzie chodził na protezie. Jest po pierwszych przymiarkach.

Jak już informowaliśmy, ptak został znaleziony w Borównie. Miał zakażone otwarte złamanie podudzia. Lekarz weterynarii z bydgoskiej kliniki Fila, który musiał amputować mu nogę, nie dawał boćkowi wielkich szans na przeżycie.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Okazało się, że Kubuś miał ogromną wolę życia. Jego organizm szybko się regeneruje. Błyskawicznie goi się też rana po amputacji. - Wyrywa się do lotu, ale na razie musimy zakończyć jego leczenie - mówi pani Hania, miłośniczka zwierząt, która przygarnęła bociana.

Bocian nie może jednak samodzielnie egzystować bez nogi. Prawdopodobnie uda się dla niego skonstruować protezę. Wyzwanie podjął Przemysław Ruciński, szef bydgoskiego salonu ortopedycznego.

Bociek przeżył amputacje nogi, czuje sie dobrze. Dostanie protezę?

- Wiem, że są w Polsce dwa czy trzy bociany z protezami, ale są to protezy poniżej kolana - mówi ortopeda. - Spróbuję wykonać protezę z ruchomym kolanem. Zrobiłem już odlew kikuta, zdjąłem miarę i zastanawiam się nad konstrukcją.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

X
X
Panie Marku, oczywiście ma Pan dużo racji... owszem Bociany, zarówno białe jak i czarne, potrafią funkcjonować względnie normalnie bez skrzydeł (dowody są, choćby w ogrodach zoologicznych), z resztą wspominałem już o tym w swojej wypowiedzi... niestety, zupełnie inaczej to wygląda w przypadku braku nogi u takiego ptaka, bo szansy na chociaż względnie normalne funkcjownowanie to on nie ma, nawet przy najlepszej opiece... Już bardzo trudno jest postawić jedynie sparaliżowanego boćka na nogi, wymaga to cholernie ciężkiej pracy, długiej, codziennej rehabilitacji (co dla ptaka nie jest miłe), a szanse powodzenia są minimalne i zazwyczaj kończy się eutanazją lub śmiercią ptaka. W przyadku kiedy mamy doczynienia z amputacją, próba postawienia takiego bociana na nogi to jedynie syzyfowa praca, a na nie stanąć musi jak najszybciej bo inaczej będzie totalna klapa.
Niestety tak to jest i trzeba się z tym pogodzić, że jedne ptaki radzą sobie bez nogi czy skrzydła, a inne nie. Dobrym tego przykładem są krukowate i jerzyki. Kawka będzie potrafiła nadrobić brak jednej nogi i nauczy się z tym problemem funkcjonować, zaś bez skrzydła zostanie zimą szybko wyeliminowana przez inne krukowate, natomiast u jerzyków, które spędzają praktycznie całe życie w powietrzu jaki kolwiek problem ze skrzydłem (nawet braki lotek) praktycznie pozbawia te zwierzęta wszelkich szans, zaś w przypadku nóg zależy to tylko od rodzaju uszkodzenia, w jednym przypadku zupełnie wyeliminuje jerzyka, a w innym nie, zależy tylko, czy ptaszek ten będzie wstanie uczepić się powierzchni pionowej.
Podsumowująć, to czy zwierze będzie w stanie względnie normalnie funkcjonować z kalectwem, zależy w dużej mierze, nie tylko od rodzaju samego kalectwa, ale też od gatunku. Niestety, bocian NIE należy do tych ptaków, które w jaki kolwiek sposób radzą sobie z brakiem nogi, nawet w totalnie kontrolowanych warunkach.

Ps # 1. Co do bocianów po amputacjach skrzydeł, bardzo dobrym przykładem jest Łódź, gdzie prowadzi się program reintrodukcji Bociana czarnego, a w programie tym uczestniczy sporo takich kalek jako rodzice ptaków przewidzianych do wypuszczenia (i nie ma tam ani jednego bez nogi...)

Ps # 2. W swojej wypowiedzi ani razu nie wspomniałem o tym, aby takiego boćka pozostawić w naturze (no chyba, że chodzi Panu o zacytowany przeze mnie artykuł). Oczywistym jest fakt, że trzeba mu pomóc i dotarczyć go do najbliższego ośrodka. Eutanazja też jest pomocą, bo skraca cierpienie zwierząt, którym w inny sposób nie da się pomóc.

Pozdrawiam
M
Marek Busik
Jestem ptakolubem, bocianolubem i rozumiem, że ktoś może mieć takie , a nie inne zdanie, na temat nie ingerowania w przyrodę... Oczywiście można było pozostawić na pastwę losu samicę i samca bocianów, ze złamanymi skrzydłami w Czechach... i pewnie by gdzieś padły...ale znalazł się litościwy pan Szejna z azylu dla dzikich zwierząt w Makovie i pomimo amputacji skrzydła u jednego i drugiego bociana, te ptaki nie cierpią, ponieważ dowodem na to są coroczne udane lęgi... Bocian na pewno, jak będzie miał dyskomfort, nie zdecyduje się na lęg... a te co roku kilka dzieci wypuszczają do Afryki, same zostając na zimę w Azylu... Dużo większym złem jaką jest igerencja człowieka, jest śmiecenie, na naturalnych żerowiskach, wyrzucanie odpadów, oraz likwidacja podmokłych łąk...
j
jar
Brawo dla dobrych ludzi! Brawo dla gazety za pozytywne iformacje. Powinno pisać się wiecej o takich ludziach, o pozytywnych informacjach, a nie tylko o faktach znęcania się nad zwięrzętami.
Serce rośnie.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska