Podczas piątkowych i sobotnich uroczystości najwięcej czasu poświęcono wykładom naukowym. Przyjechało na nie około stu specjalistów zajmujących się psychiatrią na co dzień, z różnych stron Polski. Rozmawiano między innymi na temat agresji u dzieci, depresji czy zaburzeń psychicznych w padaczce.
Taka historia
Z wielką uwagą wysłuchano wykładu doktor Lucyny Suś, która opowiedział o burzliwej historii świeckiego szpitala. Z zainteresowaniem słuchano o początkach lecznictwa w Świeciu.
- Zalążkiem dzisiejszego szpitala był dom dla obłąkanych, który powstał przy konwencie krzyżackim na zamku w Świeciu - opowiadała dr Suś. - Był to rok 1426. Później, w roku 1822 powstał 20 łóżkowy oddział psychiatryczny utworzony w Szpitalu Krajowym mieszczącym się w budynku poklasztornym.
**_Zginął z pacjentami
Na sali panowała cisza, gdy mówiła o patronie placówki, doktorze Józefie Bednarzu **.
- _Kiedy nastał okres II wojny światowej, okupanci postanowili, że zlikwidują szpital w Świeciu - mówiła dr Suś. - Ówczesny dyrektor, doktor Bednarz, nie uciekł z miasta, choć miał taką możliwość. Postanowił nie opuszczać chorych. W połowie października 1939 roku, razem z pacjentami, został rozstrzelany w lesie w okolicach Mniszka. Ze świeckiego szpitala tamten straszliwy czas przeżyło zaledwie sześć osób spośród ponad 1,3 tys. Wśród tych, którzy ocaleli, był Jan Klita. Przeżył bo ukrył się w beczce, którą Niemcy wywieźli ze szpitala. Potem nadal się ukrywał.
Poruszenie wywołała projekcja multimedialna starego sprzętu medycznego.
Razem się modlili
W Klsztorku odprawiona została uroczysta msza święta. Koncelebrował ją biskup Jan Bernard Szlaga . Po niej przedstawiciele władz miasta i powiatu oraz goście złożyli wiązanki kwiatów ku czci patrona - doktora Bednarza. Na terenie szpitala odsłonięto także tablicę upamiętniającą 150 lat istnienia placówki.
Dla dobra chorych
Podczas konferencji padło też pytanie o to, czy tak duże szpitale, jak ten w Świeciu mają rację bytu?
- Oczywiście, że mają - odpowiada dr Lucyna Suś. - To nie jest przeżytek. Z naszego doświadczenia mogę powiedzieć, że to pytanie ma pozytywną odpowiedź. Chorych jest czasem tak dużo, że zastanawiamy się, gdzie ich położyć? Mam nadzieję, że nasz szpital będzie istniał kolejne 150 lat i że będziemy mogli w nim służyć dobru pacjenta.
**
