W tym roku w Bydgoszczy przybyło 27 kamer. Strzegą bezpieczeństwa na Wyspie Młyńskiej, Błoniu i w Fordonie. Na dwóch ostatnich osiedlach w sfinansowaniu inwestycji pomogło Bydgoskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego oraz spółdzielnia mieszkaniowa "Komunalni".
Nowych kamer w Bydgoszczy na razie nie będzie, przynajmniej w przyszłym roku, chyba, że znajdzie się chętna do zakupu kamery spółdzielnia mieszkaniowa.
- Oszczędności - mówi krótko Adam Ferek, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego bydgoskiego ratusza.
- Poza tym od kwietnia na nasze barki spadną dodatkowe zobowiązania finansowe - dodaje.
Policjantów i strażników miejskich obserwujących obraz przekazywany z kamer zastąpiły jakiś czas temu osoby niepełnosprawne. Dotąd za ich utrzymanie w połowie płacił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, w połowie miasto. Od kwietnia przyszłego roku PFRON przestaje dofinansowywać 31 niepełnosprawnych pracowników monitoringu, a cały ciężar będzie musiało przejąć na siebie miasto. W tym roku tzw. koszty osobowe wyniosły 701 tysięcy złotych, z czego 292 tys. zł refundował PFRON.
- Na razie za wcześnie mówić, czy zmniejszymy w związku z tym liczbę osób niepełnosprawnych obsługujących monitoring - przyznaje Adam Ferek.
Koszty utrzymania monitoringu w Bydgoszczy (m.in konserwacji kamer), mimo braku nowych kamer, i tak w przyszłym roku będą. Wyniosą blisko 200 tysięcy złotych.
