- Zimno?! Pani kochana, w ubiegłą zimę było minus 17 i daliśmy radę. Mamy koce, kołdry. To wystarczy - mówi pani Anna.
Razem ze strażnikami miejskimi: Andrzejem Tomaszewskim i Natalią Kupską zajrzeliśmy do jednego z trzech stałych koczowisk bezdomnych w Grudziądzu. To, w którym żyją pani Anna i pan Michał, znajduje się w okolicach starówki. - Pojedziecie na noc do schroniska? Zapowiadają bardzo zimną noc - pyta strażnik Andrzej Tomaszewski. Para zgodnie odpowiada: - Nie ma mowy!
Razem wylądowali na bruku
Kobieta ma problemy z poruszaniem się i większość czasu spędza w namiocie. Kiedyś miała złamane biodro... Teraz porusza się przy kulach. Mężczyzna chodzi po obiady do „Caritasu”. Przynosi je swojej przyjaciółce. - Na szczęście, nie jest daleko i są jeszcze ciepłe - podkreśla pani Anna.
HISTORIA ŻYCIA BEZDOMNEGO Z GRUDZIĄDZA: Bezdomny z Grudziądza: - Cuchnąłem. Spałem ze szczurami. Pomocą dłoń wyciągnęli strażnicy
Znają się od czterech lat, a bezdomnymi są od niespełna dwóch. - Nie płaciłem za mieszkanie i właściciel nas wywalił - mówi pan Michał. - Dostaliśmy eksmisję bez lokalu socjalnego.
Pani Anna opowiada swoją historię: - Miałam swoje mieszkanie, ale ciotka zaproponowała żebym się wymeldowała i zameldowała u niej. Tak zrobiłam. Ciocia pół roku później zmarła, a kuzyn mnie wyrzucił i wtedy przygarnął mnie Michał...
Jak wspominają, oboje byli już w schronisku. - Pracowałem i musiałem im oddawać część pieniędzy. Nie mogłem nic odłożyć, żeby stanąć na nogi. Takie są zasady. Poza tym to nie jest przyjazne miejsce. Dużo ludzi, smród. To nie dla mnie - twierdzi pan Michał. Pani Anna także była w schronisku dla kobiet, ale długo tam nie wytrzymała.
Marzą o pokoiku z toaletą. Teraz potrzebują koca
- Marzy nam się pokoik z ubikacją. Nic więcej. Tylko żeby mieć prawdziwy dach nad głową - mówią. - Niestety, nie potrafię tego sam załatwić. Nie wiem z kim rozmawiać, jak napisać wniosek.
Potrzebujecie czegoś?- pytają strażnicy. - Jakiś kocyk by się przydał. Kombinuję też by załatwić butlę gazową żeby chociaż podgrzać sobie wodę na herbatę - mówi pan Michał. - Żyjemy z dala od pozostałych koczowisk bezdomnych. Oni chleją i są brudni, głośni i śmierdzący. My chcemy mieć spokój.
Pan Michał, jak mówi, przepracował w życiu 20 lat, pani Anna ponad 15.
- Szukam pracy, ale wszędzie słyszę, że za stary jestem - rozkłada ręce pan Michał.
★Imiona bezdomnych zostały zmienione.
Strażnicy czuwają
Z informacji strażników miejskich wynika, że w Grudziądzu żyje około 25 bezdomnych.
- Są trzy koczowiska na terenie miasta, w których są mężczyźni i kobiety. Trudno przekonać ich, aby udali się do schroniska - dzieli się spostrzeżeniami Jan Przeczewski, komendant Straży Miejskiej w Grudziądzu. - Te miejsca szczególnie są przez nas monitorowane.
ZOBACZ TEŻ: Trwa nocne liczenie bezdomnych w Grudziądzu [zdjęcia]
Większość bezdomnych, jak przekonują strażnicy, na szczęście daje sobie pomóc i na noc trafia do noclegowni. - Apelujemy też do mieszkańców, aby informowali nas o miejscach przebywania bezdomnych, abyśmy mogli im w porę pomóc - mówi komendant Przeczewski.
W Grudziądzu schronisko dla mężczyzn działa przy ul. Parkowej 22/24, a dla kobiet przy ul. Waryńskiego 36.