https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomny z Grudziądza: - Cuchnąłem. Spałem ze szczurami. Pomocą dłoń wyciągnęli strażnicy

(PA)
Spałem po klatkach schodowych. Na dworzu w kartonach. W piwnicach, w których były szczury - załamuje się głos Markowi.
Spałem po klatkach schodowych. Na dworzu w kartonach. W piwnicach, w których były szczury - załamuje się głos Markowi. Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
- Nikt nie wierzył, że się uda - wspomina Piotr Zapałowski, strażnik miejski, który uwierzył w Marka. Grudziądzanin był bezdomny od ośmiu lat. Dziś staje na nogi. Podjął terapię.

- Kogo widzisz teraz gdy patrzysz w lustro? - pytam. - Czystego, pachnącego, ogolonego mężczyznę - mówi „Marek”, prosi, by zmienić mu prawdziwe imię. - Nie chcę, by kolesie mnie rozpoznali.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Marek jest trochę nieufny. Może lekko zestresowany spotkaniem ze mną. - Jak mam mówić? Pani redaktor? - pyta nieśmiało. - Po prostu Ola - mówię i podaję rękę. Bariera nieufności pęka.

W miesiąc runęło życie

- „Horror” - tak ostatnie lata swojego życia podsumowuje Marek. - Wszystko posypało się w ciągu miesiąca.

Miał partnerkę z którą miał dwoje dzieci. Dobrą pracę. - Kobieta, którą kochałem zostawiła mnie dla innego. Wyprowadziłem się z mieszkania. Synowie się odwrócili - wspomina. - Robotę rzuciłem.

Tak żyją bezdomni w Grudziądzu [zdjęcia, wideo]

Zaczął pić. Na umór. Trafił do schroniska. Na krótko. - Alkohol był silniejszy - twierdzi. Gdy był pijany, nie mógł być w przytułku. - Spałem po klatkach schodowych. Na dworzu w kartonach. W piwnicach, w których były szczury - załamuje się głos Markowi.

Walka z mrozem

52-latkowi amputowano palce u nóg. - Odmarzły mi - dzieli się trudnymi przeżyciami.

- Wiesz co jest najgorsze w byciu bezdomnym? - pyta mnie Marek. - Mów - czekam na odpowiedź.

- Mróz i łaknienie. Z głodem można sobie poradzić, ale jak nie masz co pić i wcale nie chodzi już o alkohol, po prostu tragedia - wspomina grudziądzanin. I dodaje: - Nie mogłem też znieść smrodu jaki ode mnie było czuć. Zadawałem sobie pytanie, jak mogłem doprowadzić się do takiego stanu?

Strażnicy dali mu szansę

Los Marka odmienili strażnicy miejscy: Piotr Zapałowski i Paulina Cichosz. - Znaliśmy to środowisko. Zwłaszcza zimą zwracamy uwagę na bezdomnych. Z doświadczenia wiemy, że oni nie chcą pomocy, a na siłę nic się da.

Z Markiem było inaczej. - Podszedł do nas. Zaczął się żalić, że chce z tym skończyć bo inaczej umrze - mówi st. insp. Piotr Zapałowski. - Uznałem, że to odpowiednia chwila, by go wesprzeć.

Najpierw strażnicy zawieźli bezdomnego na izbę wytrzeźwień. - Musiał być wyzerowany. To był warunek, by działać dalej - dodaje strażnik z ponad 20 - letnim stażem pracy.

Grudziądz. Bezdomni igrają ze śmiercią

Na początek mundurowi pomogli w załatwieniu Markowi leczenia w szpitalu i terapii w ośrodku uzależnień oraz miejsca w schronisku. Tu pracował na rzecz placówki na dyżurce. Odwiedzał siostrę, na którą jak podkreśla, zawsze może liczyć. Teraz mężczyzna przebywa poza Grudziądzem na kilkutygodniowym odwyku w ośrodku zamkniętym.

Wystarczy chcieć

- Koledzy nie wierzyli, że uda się mu pomóc. Zaryzykowałem. Było warto - cieszy się st. insp. Piotr Zapałowski . I kwituje: - To najlepszy dowód na to, że nie ma rzeczy niemożliwych.

- Jestem wdzięczny strażnikom, że wyciągnęli mnie z tego horroru - dziękuje Marek.

Strażnicy miejscy zwłaszcza zimą zwracają uwagę na bezdomnych. Z ich doświadczenia wynika, że ci ludzie zwykle nie chcą pomocy. Jak się okazuje, zdarzył się wyjątek. Marek, sam poprosił o wsparcie...

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
marzena
W dniu 26.01.2017 o 22:19, Gość napisał:

Oni, czyli bezdomni, robią dobrą robotę, czyli jak mawiają anglosasi :"good job"Oni, mianowicie siusiają i walą kupy, pod okolicznymi drzewkami i krzaczkami. Ku zadowoleniu okolicznychpiesków i ich właścicieli,czyli tzw."psiarzy", bo pieski te mają co wąchać i co lizać, a właściciele, którzy im mordyliżą, też!! smacznego!!


Skonczyles sie onanizowac debilu?
G
Gosc
Bo pewnie d..a !cię swędziała!!!:)
A
Anna
W dniu 26.01.2017 o 22:19, Gość napisał:

 Oni, czyli bezdomni, robią  dobrą robotę, czyli jak mawiają anglosasi :"good job"Oni, mianowicie siusiają i walą kupy, pod okolicznymi drzewkami i krzaczkami. Ku zadowoleniu okolicznychpiesków i ich właścicieli,czyli tzw."psiarzy", bo pieski te mają co wąchać i co lizać, a właściciele, którzy im mordyliżą, też!! smacznego!! 

Jesteś chyba " b.dobrym" człowiekiem  ?

A
Anna

Pamiętajmy i nie gardźmy osobami bezdomnymi,bo nikt z nas tak naprawdę nie wie co go może spotkać - życie pisze różne scenariusze : i może być raz na wozie raz pod wozem.!!! 

Spotkałam się z wypowiedziami,że są to wyrzutki społeczeństwa i stekiem przykrych epitetów pod Ich adresem to jest bardzo przykre i nie powinno mieć miejsca !   :(

G
Gość
Oni, czyli bezdomni, robią  dobrą robotę, czyli jak mawiają anglosasi :"good job"
Oni, mianowicie siusiają i walą kupy, pod okolicznymi drzewkami i krzaczkami. Ku zadowoleniu okolicznych
piesków i ich właścicieli,czyli tzw."psiarzy", bo pieski te mają co wąchać i co lizać, a właściciele, którzy im mordy
liżą, też!! smacznego!!

 

A
Anna

Z całą pewnością należy tym ludziom pomagać w każdy możliwy mający na celu tylko dobro sposób.Wielu na pewno na początku jest nieufnych i nie wierzą, ze rzeczywiście ktoś wyciąga pomocną dłoń a wynika to z tego,że bardzo dużo złego w swoim życiu doświadczyli i często nie z Ich winy.Tu sytuacja zakończyła się happy endem,oby takich przypadków było dużo- dużo więcej.

To są przecież również ludzie,tylko gdzieś się zagubili i o tym trzeba pamiętać ! i nie można Ich izolować od społeczeństwa.

a
ala
Wszystko dobrze ale co dalej?Gdzie ten pan bedzie mieszkal?Życze szczescia lokum i pracy
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska