Polubiliście pięciosetowe mecze? W poprzednim sezonie rozegraliście ich najwięcej, teraz jest tak samo.
Nie, nie. Nie lubimy. Proszę spojrzeć na metrykę większości z nas i im dalej w las, tym nasze siły słabną (śmiech). A mówiąc poważnie; na koniec sezonu ważne będą zwycięstwa, a nie w jakim stylu się je odnosiło. Naprawdę cieszymy się z wygranej nad Avią, bo to silny zespół, który był wyżej od nas w tabeli. I oby jak najdłużej nasza hala pozostała niezdobyta.
Jaki to był mecz z perspektywy boiska?
Spotkały się dwie czołowe drużyny, z których każda miała swoje lepsze i gorsze fragmenty. W naszym przypadku trochę żal, że nie utrzymaliśmy prowadzenia w czwartym secie, ale w tie breaku pokazaliśmy już kawałek bardzo dobrej gry i pewnie wygraliśmy.
Jednak znowu, zamiast trzech punktów, macie dwa. Do lidera - BBTS Bielsko-Biała, tracicie już sporo punktów. Nie boicie się, że rywale odskoczą za daleko i pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej, które - teoretycznie - jest plusem przed play off, będzie nieosiągalne?
Po odrobieniu zaległości powinniśmy być w okolicy pierwszego miejsca. Poza tym liga się dopiero zaczęła. Mamy listopad i dużo grania przed sobą. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i chcemy zająć jak najwyższą pozycję. Liczymy, że złapiemy BBTS, bo wiemy, że pierwsza lokata jest korzystna.
Czy fakt, że ciągle nie jesteście w pełnym składzie, ma znaczenie dla osiąganych wyników?
To rzeczywiście nie pomaga. Mariusz Marcyniak po ciężkiej kontuzji powoli wraca do treningów. Igor Yudin trenuje już coraz mocniej i pojawia się na boisku. Ostatnio wypadł Mateusz Kowalski. Wiadomo, że jak jest cały skład, to trener ma większe pole manewru i to może mieć znaczenie w ostatecznym wyniku. Liczymy, że już niedługo będziemy w najmocniejszym składzie.
Został pan wybrany najlepszym graczem meczu z Avią i otrzymał statuetkę MVP. Widzieliśmy, że pana dziecko bardzo chciało wziąć ją do zabawy. Dostanie?
Oczywiście, że dostanie. Tym bardziej, że to pierwsza moja statuetka, którą otrzymałem w Bydgoszczy.
