Komisja budżetu już pozytywnie wypowiedziała się w tej sprawie.
Po co sprzedawać udziały w "Komesie"? Okazuje się, że sprawa ma związek z planami inwestycyjnymi miasta.
Fundusz woli spółkę
Przedsiębiorstwo komunalne ma poprowadzić zadanie polegające na uregulowaniu gospodarki wodno-ściekowej i modernizacji oczyszczalni ścieków. Jego wartość wyniesie między 25 a 30 mln zł, z czego ponad połowa ma pochodzić z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wkład własny w tę inwestycję to 10-12 mln zł. Gdyby władze miasta zabezpieczyły go we własnym budżecie, nie miałyby już pieniędzy na pozostałe przedsięwzięcia, finansowane z udziałem unijnych dotacji, m.in. na basen, obwodnicę, park przemysłowy. Z kolei żaden bank nie udzieli miejskiej spółce, która rocznie inwestuje zaledwie pół miliona złotych, kredytu na kilkanaście milionów.
- Wykonanie uregulowania gospodarki wodno-ściekowej przez spółkę jest preferowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który dzieli unijne pieniądze. A to dlatego, że firma może odliczyć podatek VAT. W kwocie dofinansowanie dla samorządu musiałby być on uwzględniony, więc NFOŚiGW wydałby więcej - tłumaczy prezes "Komesa" Krzysztof Czajkowski. Sam uważa, że prywatyzacja, polegająca na sprzedaży połowy udziałów, jest dobrym wyjściem z punktu widzenia dokapitalizowania spółki.
Widmo zwolnień i podwyżek
W powszechnym mniemaniu prywatyzacja oznacza dwie rzeczy: zwolnienia dla pracowników i podwyżkę cen dla mieszkańców. Czy tak będzie? - Trudno składać jednoznaczne deklaracje, ale mogę z całą mocą stwierdzić, że obecnie w "Komesie" nie ma zbyt dużego zatrudnienia, w pewnych komórkach odczuwamy nawet deficyty kadrowe - mówi prezes Czajkowski.
W procesie prywatyzacji, który potrwa minimum rok, będzie uczestniczyć powołana przez burmistrza komisja, złożona z przedstawicieli różnych środowisk, w tym zapewne też związków zawodowych, negocjująca warunki dalszego funkcjonowania spółki.
Co do podwyżki cen wody i ścieków - przedsiębiorstwo opracowuje taryfę, która przedkłada burmistrzowi do oceny pod względem finansowym. O ile ten nie dopatrzy się księgowych uchybień, nie może w ceny ingerować. Jeżeli "Komes" ureguluje gospodarkę wodno ściekową to czy będzie spółką miejską, czy częściowo prywatną, podwyżek można się spodziewać. Dlatego, że tego typu inwestycja powoduje wzrost wartości majątku firmy, polepszenie infrastruktury, ale nie przynosi ze sobą przychodów w postaci opłat od mieszkańców. Kiedy wzrasta majątek firmy, wzrastają też jej opłaty, np. podatek od nieruchomości.
Podczas sesji Rady Miasta Rypina 16 listopada rajcy zdecydują czy wyrazić zgodę na rozpoczęcie prywatyzacji "Komesa". Ewentualny udziałowiec miejskiej spółki zostanie wyłoniony w drodze przetargu.
