Mateusz Studziński przez cały ostatni sezon był rezerwowym i zmiennikiem Juliusa Pohjanoksy. Fin nabawił się jednak kontuzji na początku pierwszego meczu ćwierćfinału z JKH GKS Jastrzębie. Wskoczył między słupki popularny "Studnia" i z miejsca przejął serię. Ostatecznie torunianie przegrali ćwierćfinał 2:4, ale głównie przez brak skuteczności w ataku. Studziński w sześciu meczach bronił z fenomenalną skutecznością 94,84 proc., najlepszą w play off wśród wszystkich bramkarzy.
Po sezonie Mateusz Studziński powiedział nam, że zostanie w Toruniu, ale tylko jeśli dostanie szansę regularnych występów. I najwyraźniej doszedł do porozumienia z trenerem Juhą Nurminenem, bo właśnie klub ogłosił przedłużenie umowy.
Mateusz Studziński: - W tym sezonie nie miałem wielu okazji do grania, często pytałem trenera dlaczego nie dostaję szansy, ale słyszałem, że taki jest jego pomysł na zespół. W końcu to sam los zdecydował, że taką szansę dostałem. Wierzę w siebie i wiem, że na pewno pod względem odporności i mentalności nie miałbym problemu z graniem na takim poziomie.
W Toruniu trwają intensywne negocjacje z kolejnymi hokeistami. Do tej pory kontrakty podpisali Mikałaj Syty, Denis Fjodorovs, Rusłan Baszirow, a z polskich graczy Oliwer Kurnicki, Eryk Schafer, Kamil Kalinowski, Adrian Jaworski i Mateusz Zieliński
