Budowa ronda biszkoptowego w Chojnicach stoi pod znakiem zapytania

Do 22 lutego Mariusz Sobol miał zgodnie ze wcześniejszym porozumieniem dostarczyć do Starostwa Powiatowego gwarancje bankowe. Nie zdołał wywiązać się terminu. Co dalej? O to pytali na sesji radni Wojciech Rolbiecki i Krystyna Kijek.

Terminy przecież naglą. Powiat chojnicki i gmina miejska Chojnice czekają już tylko na odkrycie kart przez Sobola. Wkłady finansowe samorządu nie budzą wątpliwości - rady podjęły stosowne uchwały finansowe. A i przetarg wciąż nie jest rozstrzygnięty, choć oferty otwarto już dawno. Powiat robi co może, by ratować sytuację - uzyskał zgodę startujących na wydłużenie procedury do 29 marca. - Czy zarząd podpisze umowę przy udziale dwóch partnerów publicznych: miasta Chojnice i starostwa? - pytała wczoraj Kijek. - Jeżeli wycofa się partner prywatny, nie otrzymamy przecież dofinansowania z województwa.

Czy będziemy wtedy w stanie udźwignąć to zadanie, skoro pod koniec roku przy uchwalaniu budżetu tak boksowaliśmy się o drobne sprawy, jak ścieżka do Lichnów? Starosta Stanisław Skaja odpowiedział, że jeżeli pieniędzy ze schetynówki nie będzie, to i powiat się wycofa, bo nie będzie go stać na wydatkowanie tak ogromnych pieniędzy. Nadal liczy jednak na to, że "Victoria“ w końcu gwarancje przedłoży. Dopytany przez "Pomorską“ wicestarosta Przemysław Biesek-Talewski, twierdzi, że czekać można co najwyżej tydzień.

Co, jeżeli pieniądze ze schetynówki będą, a sytuacja "Victorii“ się nie zmieni? - Nie zakładamy złej woli spółki - mówi wicestarosta. - Jeżeli gwarancji teraz nie uzyska, to przecież nie ruszy też inwestycji z galerią. Uważam, że szybsza budowa ronda przez dwóch partnerów nie miałaby sensu.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje