Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Czerska zeznała, że wypłaty rachunków nie były zgodne z umowami

Anna Klaman
Z prawej burmistrz Jolanta Fierek z pełnomocnikiem MGOPS-u. Z lewej Władysław Rzepczyński, pełnomocnik księgowych
Z prawej burmistrz Jolanta Fierek z pełnomocnikiem MGOPS-u. Z lewej Władysław Rzepczyński, pełnomocnik księgowych Anna Klaman
Wczoraj przed Sądem Pracy była kolejna sprawa z powództwa dwóch zwolnionych księgowych z MGOPS-u w Czersku. Świadkiem była Jolanta Fierek.

Powódki tym razem się nie stawiły. A sprawa była krótka, bo jak się okazało - nie było też jednego z wezwanych świadków - Krzysztofa Lisa, byłego doradcy burmistrz Czerska.

Było podobnie jak w pobocznej sprawie sądowej zwolnionego z MGOPS-u terapeuty. Tak jak i w tamtym przypadku Krzysztof Lis dwukrotnie nie odebrał a’viso. Nie mógł jednak, bo list z sądowym zawiadomieniem o terminie wysyłano na adres Urzędu Miejskiego w Czersku.

I choć sąd powziął już informację o miejscu zamieszkania świadka z tamtej sprawy, to stosuje procedury. Każdy proces jest traktowany osobny. Zawiadomienia do Lisa wysyłano w końcu lutego. Wygląda na to, że świadek stawi się w końcu 6 września. Prawdopodobnie wtedy zapadnie wyrok. Dowiemy się, czy sąd przywróci księgowe do pracy.

Wczoraj zeznawała tylko Jolanta Fierek, burmistrz Czerska. Mówiła o swojej kontroli w placówce, a już po rozprawie, w kuluarach, mówiła „Pomorskiej”, że straty szacuje na 800 tys. zł.

Tragiczny finał poszukiwań mieszkańca Skępego. 69-letni mężczyzna nie żyje

Suma ta podobno wyliczona jest w protokole kontrolnym, który sąd, jak i strony w końcu otrzymały. Dokument liczy ponad 100 stron. Pełnomocnik powódek Władysław Rzepczyński zakwestionował całokształt protokołu, uznając, że nie ma w nim dowodów, które stawiałyby jego klientki w złym świetle. A „Pomorskiej” powiedział, że protokół różni się znacznie od sądowych zeznań byłej dyrektorki MGOPS Aliny Kaszkiel-Suskiej. Jakie Fierek ma zarzuty wobec zwolnionych pracownic? Jej lista zaczyna się od tzw. terapii pogłębionej dla osób uzależnionych - brak zapytań ofertowych, wypłacanie rachunków niezgodnych z umowami. Przykład, gdy stawka miała wynosić 30 zł za godzinę, to wypłata sięgała 35 lub nawet 50 zł. Fierek nie zgadzała się też z tym, że księgowe podpisywały listy płac, na których umieszczane miały być zarobki dwóch kobiet, które podobno swojej pracy w stosownym wymiarze nie wykonywały. Chodzi np. o pół etatu dla psychologa.

Wyliczanka była długa. Fierek kwestionowała na przykład aprobowanie takich rachunków, jak „szkoła letnia terapeutów”. Suma rzędu kilkuset złotych, ale bez umocowań prawnych - takiej pozycji szkoleniowych nie ujęto w programie uchwalanym przez radę miejską. Skąd tak duża suma? Burmistrz mówi „Pomorskiej”, że nie kontrolowała jedynie 2015 r., ale także poprzednie lata. A w sądzie powiedziała, że prowadząc kontrolę, opierała się na ustawie o finansach publicznych. A w niej jest choćby zapis, że jeżeli samorząd wykonuje zadania na rzecz mieszkańców innej gminy, to wówczas powinien wystąpić do niej o współfinansowanie wydatków. A takiej praktyki nie było - dowodem mają być zamiejscowi pacjenci Poradni Leczenia Uzależnień.

Pełnomocnik Rzepczyński nie miał w zasadzie do Jolanty Fierek pytań. Ale widząc, że na korytarzu rozmawiała z pełnomocnikiem MGOPS-u (świadek nie może-red), pytał, czy przeprowadziła taką rozmowę. Burmistrz po chwili zastanowienia, odpowiedziała - „tak”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska