Działa wytoczył radny Andrzej Jerosławski. A zarzucał m.in., że TOK odmówił przedsiębiorcy wynajmu sali_. _Narzekał też na palące się nocą lampy przy informacji o szkole języków obcych i pytał o skradziony komputer, w którym były dane pracowników.
Kto komu kampanię
- Jak tylko jest coś do wzięcia, to biorę - broniła się dyrektorka Renata Basta i tłumaczyła, że przedsiębiorca z imprezy nagle sam zrezygnował, czego TOK nie mógł odżałować. - To był dla nas dobry finansowy kąsek i przeszedł koło nosa.
Basta wyjaśniała, że szkoła języków obcych przynosi dobre pieniądze i oświetlanie reklamy na pewno się zwraca, a włamać się do dysków skradzionego komputera niemal nie sposób, bo zabezpieczony był trzema hasłami.
Po drodze oberwało się i burmistrzowi Tucholi. - Burmistrz jest super człowiekiem, bo inaczej pani by już nie pracowała - mówił Jerosławski i dodawał, że szefowa kultury blokuje miejsce. - To, że pracuje pani mimo wieku emerytalnego, obniża notowania burmistrza u wyborców. Przypomniał też, że to właśnie on organizował Kowalskiemu wybory. - Ja panu dziękuję i żadnym głosem nie gardzę, ale o swoje głosy i utratę elektoratu się nie boję - _odpierał ataki Kowalski. - Mam wiele uznania dla pracy dyrektorki i oceniam ją wysoko. To są moje kompetencje i nie zamierzam jej namawiać na emeryturę. _
Renata Basta stwierdziła natomiast, że radny Jerosławski jest żałosny. - Rząd robi wszystko, żeby przedłużyć okres pracy, a ja jestem prorządowa - mówiła.
To samo, ale nie tak samo
- Dyskusji o emeryturze nie unikniemy i chcę powiedzieć, że z panem Jerosławskim mówimy o jednej sprawie, ale nie tak samo - zastrzegał Paweł Cieślewicz i przypominał, że szefowa TOK może przecież sama powiedzieć, kiedy chce się pożegnać z pracą. - Niech osoba, która będzie chciała startować w konkursie, ma czas na przygotowania. Bo inaczej szefem zostanie ktoś z pani otoczenia z panią jako zarządzającą z tylnego fotela.
Basta dziwiła się, że jej emerytura wzbudza takie emocje, bo nie jest jedyną pracującą osobą, która ma już wiek emerytalny, a jej praca jest przecież oceniana dobrze. - Nie oczekuję pochwał, ale widać to wstyd się przyznać, że 40 lat pracuje się w jednej firmie - _mówiła. - To praca, którą kocham. Staram się, aby jakość imprez była wysoka, a kadrę mam nieliczną. Musimy zaspokoić wszystkie gusta.Traktujemy TOK jak dom, bo moi pracownicy jak trzeba to do zakładu przynoszą kwiaty. Nie wynoszą. _
Basta podziękowała też Kowalskiemu. - Wiem, że ma pan przeze mnie kłopoty i chylę czoła - mówiła.