Prezydent krzepiącą mieszkańców Inowrocławia informację przekazał w trakcie opłatkowego spotkania w Ratuszu, na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia.
- Na wspomnianym spotkaniu prezydent poinformował, że jest duża szansa na to, że niedługo, być może w styczniu, huta zostanie sprzedana i jest to dobra wiadomość dla byłych pracowników i dla całego miasta. Ponad 200 pracowników może być zatrudnionych w drugiej połowie roku po wykonaniu niezbędnych prac remontowych, a drugie tyle w kolejnym roku. Informacje te prezydent otrzymał na spotkaniu jakie odbyło się z inwestorem oraz od syndyka - relacjonuje Anna Patyk z inowrocławskiego Ratusza.
Przeczytaj również: Huta Irena ciągle czeka na inwestora
Sprawę tę na ostatniej sesji poruszył radny Jacek Olech. Opowiedział zebranym o spotkaniu z byłymi pracownikami huty, do którego doszło w ostatnią sobotę na targowisku. - Zadali mi pytanie: "co z tą hutą?". Odpowiedziałem szczerze, że na własne uszy słyszałem jak pan prezydent Ryszard Brejza zapewniał w swoim świątecznym wystąpieniu o inwestorze, który właściwie lada dzień zatrudni około 600 pracowników. Dwóch hutników stwierdziło, że ich zdaniem ten inwestor z Estonii nigdy nie zasługiwał na zaufanie, wielokrotnie zmieniał terminy wpłaty pieniędzy. Tym bardziej ze zdziwieniem przyjęli zapewnienia prezydenta o rychłym zatrudnieniu - opowiadał.
Zobacz też: Inowrocław. Estończyk oferował zbyt mało, więc huta Irena nadal bez właściciela
Przyznał, że nie ma wątpliwości, że wszystkim zależy na tym, by w Inowrocławiu wreszcie pojawił się inwestor, który da ludziom miejsca pracy. - Mam jednak poważne wątpliwości, czy prezydent powinien swoim autorytetem zapewniać o mających nastąpić inwestycjach osób prywatnych, przy tak kruchych, jak się okazuje, podstawach. Czy nie należało powstrzymać się i nie być rzecznikiem prasowym kiepskiego inwestora, a przy okazji niepotrzebnie nie rozbudzać nadziei u tylu bezrobotnych na lepszy los zawodowy i życiowy? - pytał na sesji.
- Mnie optymizm w sprawie huty nie opuszcza - wyznał prezydent Ryszard Brejza. Tłumaczył, że podzielił się z mieszkańcami informacjami, które zdobył. - Uważam, że ludziom trzeba dać nadzieję, a nie ich jej pozbawiać. Chyba, że oszukuje się i kłamie, czyli wiedząc, że jest inaczej, mówi się coś innego. Na dzisiaj mam informację, że będzie lepiej - tłumaczył. Przy okazji zdradził, że jego również odwiedzili dwaj hutnicy. - Usłyszałem od nich o inwestorach z Kataru. I tu padło nazwisko pana Jacka Olecha. Powiedziałem im: skoro pan Jacek Olech obiecywał wam jakiś inwestorów z Kataru, to idźcie z tym do Jacka Olecha, a nie do mnie - opowiadał prezydent.
Tymczasem Jacek Olech przekonuje, że również nie zna żadnych inwestorów z Kataru. Zapewnia, że nikomu też nic nie obiecywał. Przyznaje, że o katarskim inwestorze wspominał podczas ostatniej kampanii wyborczej. Tłumaczy, że w tonie prześmiewczym komentował wówczas informacje, jakie nieoficjalna drogą docierały do niego z Ratusza.
Skontaktowaliśmy się z syndykiem. Estończyk cały czas zainteresowany jest kupnem huty. Pieniędzy na konto ciągle jeszcze nie wpłacił. Wskazał kolejny termin. Ma to zrobić do końca miesiąca.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »
