Spis treści
Polacy spożywają około 1 kg miodu na osobę rocznie – wynika z danych Polskiej Izby Miodu.
- To może być nawet poniżej kilograma na osobę, a na pewno jest to poniżej średniej europejskiej - mówi Jacek Paul, wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy.
Także izba potwierdza, że to kiepski wynik, bo średnia dla krajów Europy Zachodniej wynosi 1,7 kg. Niemcy oraz Włosi jedzą około 2 kg miodu rocznie, zaś Grecy aż 5 kg.
- Polacy kupują głównie tani miód w marketach i to jest problemem dla polskich pszczelarzy, którzy mają jeszcze sporo tego towaru z poprzedniego sezonu - uważa Gabriela Grzelak, która z mężem Jackiem, prowadzi rodzinną pasiekę w miejscowości Mokre (koło Grudziądza). Jej zdaniem, jeśli chiński miód na sklepowej półce kosztuje np. 15 zł/kg, to warto się zastanowić, jaka może być jego jakość.
Lipowego i akacjowego może ubywać
Z badania zrealizowanego w marcu 2024 r. przez SW Research (na zlecenie Stowarzyszenia Polska Izba Miodu na reprezentatywnej próbie polskich konsumentów powyżej 18 roku życia kupujących miód w sklepach, supermarketach i hipermarketach) wynika, że aż 80% respondentów przy sklepowej półce sprawdza rodzaj miodu i jest to dla nich najważniejsza kwestia podczas zakupów. Izba podała, że najbardziej preferowany jest miód wielokwiatowy, który wskazuje ponad 40% klientów. Kolejne miejsca pod względem popularności zajmują: lipowy 11%, spadziowy 8%, gryczany 8% i akacjowy 7%.
- Z mojej pasieki klienci najchętniej kupują miód lipowy - twierdzi Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana (pow. świecki).
- Pewną ciekawostką jest miód lipowy, znany z intensywnego i przyjemnego zapachu - mówi Przemysław Rujna z Polskiej Izby Miodu. - Odgrywa on znaczącą rolę w przemyśle miodowym Unii Europejskiej, stanowiąc kluczowy produkt eksportowy dla wielu krajów Europy Wschodniej, w tym Polski. Jego popularność wynika nie tylko z unikalnych właściwości, ale także z wyjątkowego smaku, który doceniają wielbiciele miodu na całym kontynencie. Dzięki tym cechom miód lipowy jest często wykorzystywany w europejskiej gastronomii, dodając unikalnego akcentu do wielu deserów i potraw.
- Niebawem mogą być problemy z pozyskaniem miodu lipowego czy akacjowego – dodaje wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy. - Bo coraz więcej lip usytuowanych przy bocznych drogach jest wycinanych. To samo dotyczy robinii akacjowych, które nie są już pożądanymi drzewami w lasach, więc także idą pod topór.
- To prawda – mówi pszczelarz z Lniana. - I chociaż po wycięciu są sadzone np. młode lipy, to najczęściej usychają, bo mało kto o nie dba.
Lokalnie mogą być rekordowe zbiory
W tym roku pszczelarzy zaniepokoiła kapryśna wiosna - najpierw wysokie temperatury które bardzo przyspieszyły wegetację roślin, a potem duże ochłodzenie.
- Początek tego sezonu był trudny – uważa Jacek Paul. - Rzepak zakwitł o dwadzieścia dni wcześniej niż zwykle i pszczoły wcześniej zaczęły zbiór. A potem, gdy zrobiło się bardzo zimno, wróciły do uli.
Pszczelarze obawiali się, że rzepak szybko przekwitnie i miodu rzepakowego będzie mniej. Ale chłody spowolniły wegetację i przedłużyły nieco kwitnienie rzepaku.
- W naszym regionie zbiory miodu rzepakowego mogą być rekordowe - twierdzi Sławomir Wnuk. - W południowej części kraju na pewno będzie gorzej, bo tam rzepak wcześniej zakwitł i potem sporo tych upraw przemarzło. U nas zanosi się na bardzo dobry sezon.
To też może Cię zainteresować
Zakupy u pszczelarza z sąsiedztwa
Dlaczego nasi rodacy jedzą mniej miodu niż mieszkańcy Europy Zachodniej? Zdaniem wiceprezesa Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy kiedyś w porównaniu np. z masłem był on drogi: - Dlatego traktowało się go przede wszystkim jak lekarstwo i takie przekonanie wciąż pokutuje. A dziś ceny są już zupełnie inne i miód, w porównaniu z innymi artykułami żywnościowymi, nie jest drogi.
Za duży słoik dobrej jakości polskiego miodu (1- 1,25 kg), w zależności od rodzaju, można zapłacić od ok. 40 do 60 zł.
Zdaniem Sławomira Wnuka, konsumenci są coraz bardziej świadomi, więc spożycie miodu powinno systematycznie rosnąć.
- Najlepiej kupować miody od znajomych pszczelarzy – radzi Gabriela Grzelak.
