Antoni Ulandowski żył w latach 1879 - 1939, urodził się w Witosławiu, a do Chojnic przyjechał w 1912 r. i tu objął stanowisko sekretarza prokuratury i tłumacza. W 1918 r. został wybrany sekretarzem Powiatowej Rady Ludowej, rok później współorganizował Towarzystwo Ludowe. Był komendantem powiatowym Tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza, która przygotowywała się do akcji powstańczej, 31 stycznia 1920 r. przejął dla władz polskich urząd prokuratury oraz Spółdzielnię Mieszkaniową. Wszedł w skład pierwszej Rady Miejskiej, był nieetatowym wiceburmistrzem Chojnic. Do wybuchu wojny prezesował Spółdzielni Mieszkaniowej, działał w wielu organizacjach, m.in. w Bractwie Kurkowym i w Towarzystwie Pszczelarzy.
- Ciągle pamiętam, jak dziadka zabrali - wspominał wczoraj Janusz Lange. - Miałem pięć lat, ale wciąż mam to w pamięci. To był październik 1939 rok, dziadek już nie wrócił. Niemcy zabili go w Dolinie Śmierci.
Czytaj: Uhonorują wybitnego obywatela Antoniego Ulandowskiego
Na uroczystościach pojawiła się nie tylko rodzina Antoniego Ulandowskiego, z praprawnukiem - też Antkiem, byli przedstawiciele władz miasta i powiatu, Bractwa Kurkowego, Związku Pszczelarzy, Spółdzielni Mieszkaniowej. Tablicę poświęcił ks. dziekan Jacek Dawidowski.
Przypomnijmy, że pierwszy pomysł związany z upamiętnieniem Antoniego Ulandowskiego był związany z nadaniem jego imienia rondu przy Warszawskiej. Ale konkurencja była zbyt wielka i wygrał marszałek Piłsudski. Wtedy narodziła się myśl, by na domu przy Warszawskiej 23, gdzie mieszkał Ulandowski, zamontować tablicę. Zrzucili się na nią przedstawiciele organizacji pozarządowych, Spółdzielnia Mieszkaniowa, radni i burmistrzowie. Projekt wykonał Marek Woliński, tablica powstała w zakładzie Janusza Mogi.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »