https://pomorska.pl
reklama

Chojnice. W sprawie MZK się nie dogadali. Ale będą próbować

MARIA EICHLER
Mieczysław Sabatowski (drugi z prawej) ma nadzieję, że przekona gminnych samorządowców
Mieczysław Sabatowski (drugi z prawej) ma nadzieję, że przekona gminnych samorządowców Maria Eichler
Po pół roku spotkali się dziś (czwartek) w ratuszu włodarze miasta Chojnice i gminy. Przełomu nie ma, ale jest wola wspólnego rozwiązywania problemów.

Burmistrz Arseniusz Finster jako inicjator spotkania z wójtem Zbigniewem Szczepańskim po półrocznym wypowiedzeniu wojny wyznaczył trzy zagadnienia do dyskusji - komunikację, Strugę Jarcewską i oświatę. Udało się, i to z dużym trudem, skonsumować jedynie dwie pierwsze kwestie, rażąco przy tym naruszając planowany czas spotkania.

Gdy jednak na dobre rozkręciła się dyskusja o Miejskim Zakładzie Komunikacji, było już oczywiste, że nie da rady zamknąć spotkania w dwie godziny.

Miasto, które chciałoby, żeby miejska spółka przewozowa wyszła na prostą, miało dla gminy propozycję, o której już wcześniej była nieoficjalnie mowa. Ponieważ ogromne straty MZK ma teraz właśnie na terenie gminy Chojnice, więc chodzi o to, by to gmina zaczęła być także współodpowiedzialna za los spółki. Burmistrz zaproponował, by wykupiła udziały, biorąc pod uwagę parytet ludnościowy obydwu samorządów. Wtedy można by - bez przetargów - ustalać ceny biletów czy trasy, po których mają jeździć autobusy.

Dwupokojowe mieszkanie czeka na Ciebie. Wchodzisz do gry?"

- Dotychczasowa umowa jest nieracjonalna - przekonywał prezes MZK Mieczysław Sabatowski. - Chcemy zmienić jej warunki, biorąc pod uwagę kryzys czy wzrost cen paliwa. Tak, by to gmina także była udziałowcem i miała wpływ na funkcjonowanie MZK.

- Chcielibyśmy jeszcze w tym roku wspólnie pokrywać stratę, jaka powstała w MZK - apelował burmistrz.
Ale wójt Zbigniew Szczepański wcale nie był skory do tego, żeby od razu zgadzać się na wszystko. Jak tłumaczył, trudno obwiniać jego samorząd o to, że podpisał przed trzema laty umowę - przygotowaną w ratuszu - która teraz się już nie sprawdza. Gmina przystanie na rozwiązanie umowy, ale ogłosi przetarg na świadczenie usług transportowych. - Chcemy kupować usługi i dobrze za nie płacić - skwitował wójt. - Tak, żeby miasto nie musiało do nas dopłacać.

- Może byłem marzycielem, ale powiało chłodem - denerwował się Finster. - Państwo ustawiacie się w bardzo wygodnej sytuacji. Nie chcecie współpracować, tylko korzystać z MZK.

I mimo że wójt mitygował, że nie jest to ostateczne stanowisko, to burmistrz siedział z zachmurzoną miną. A inni uczestnicy spotkania pytali, dlaczego tak rażąca była podwyżka biletów w gminie, dlaczego wycina się tyle kursów (Zdzisław Stormann i Józef Kołak), ile będzie kosztowało wejście do spółki, czy inne gminy korzystające z MZK też dopłacają do niej i dlaczego strata MZK jest tak wielka? (Edward Meyer).

Stanęło w końcu na tym, że trzeba będzie powołać zespoły robocze, które w mniejszym gronie przyjrzą się detalom.
Czyli furtka do innego rozwiązania jest jeszcze otwarta. - Przekonam ich - powiedział nam po tej części spotkania Mieczysław Sabatowski.

Czytaj e-wydanie »

Wybrane dla Ciebie

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska