Mecze między Chojniczanką a Rakowem zawsze były wyrównane.
Jesienią w Chojnicach gospodarze wygraną zapewnili sobie w końcowych sekundach. Nic dziwnego więc, że pod Jasną Górą zespół Rakowa pałał srogim rewanżem. Gospodarze mieli jeszcze dodatkowy bodzieć do gry z Chojną - Jerzy Brzęczek, szkoleniowiec Rakowa, obchodził urodziny. Rewanż jedenastce Rakowa w pełni się udał. Drużyna nie zachwyciła grą, schowana za podwójną gardą wyprowadzała jednak groźne kontry. Przed przerwą, jedna z akcji będąca konsekwencją sekwencji błędów przyniosła miejscowym prowadzenie.
Jak padła bramka? W 32 min. bramkarz Maciej Krakowiak wprowadził piłkę ręką. Jego kolegom nie udało się jednak utrzymać piłki w środku pola. W przedziwny sposób stracili ją, potem pozwolili Kowalczykowi na podejście pod pole karne. Futbolówkę przechwycił Gajos i choć kilkakrotnie wytrącany z równowagi, zdołał oddać celny strzał.
Więcej w poniedziałkowej "Gazecie Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »