Kontuzje i kartki w ekipie żółto-krwistych wymusiły zmiany w składzie. W takim ustawieniu personalnym Chojniczanka jeszcze w tym sezonie nie występowała. Zawodnicy, którzy zastąpili "etatowców" w składzie, egzamin zdali. Dla całego zespołu wygrana, po serii niepowodzeń, była niczym solidna porcja tlenu i wody.
Kwadrans zagubionych
Chojnicznka rozpoczęła mecz mało przekonująco. Po zawodnikach widać było, że ostatnie słabe wyniki mocno nadszarpnęły ich morale. Miejscowym w pierwszym kwadransie gra się zupełnie nie kleiła. Brakowało pomysłu na rozprowadzenie dobre zorganizowanych i operująacych piłką rywali. Rozgrywający "Chojny" forsowali, nie wiadomo dlaczego, grę najczęściej prawą stroną, głównie jednak środkiem pola.
Kluczowe momenty
Dwa gole strzelone przez gospodarzy w ciągu niespełna 10 minut i wykluczenie zawodnika Czarnych po faulu w polu karnym na Piotrze Wasikowskim.
Zaskakujące było to, że osłabieni rywale wcale nie "zaparkowali autobusu" we własnej połowie. Od 25. min grali, mimo braku jednego pilkarza, otwartą piłkę. A to była, dla konsekwentnych podopiecznych Mirosława Hajdy, woda na młyn.
Jak padały bramki?
18. min, 1:0 - Sławomir Pach dośrodkował z rzutu wolnego. Dochodząca piłka sprawiła problemy obrońcom Czarnych. Wykorzystał to niezdecydowanie Krystian Pieczara, kierując z najbliższej odległości futbolówkę do siatki.
28. min, 2:0 - W polu karnym powalony został przez Pałysa Wasikowski. Rzut karny pewnie wykorzystał Paweł Posmyk.
34. min., 3:0 - Marcin Tro-janowski wykazał się największą przytomnością przed bramką gości i z najbliższej odległości kopnął do siatki.
73. min, 4:0 - Gospodarze rozegrali krótko rzut rożny, Posmyk dośrodkował, a Kaśni-kowski uderzył z 8 metrów nie do obrony.
82. min. 5:0 - Miejscowi przeprowadzili składną akcję i po wymianie piłki między Kacprem Tatarą i Pieczarą najskuteczniejszy napastnik Chojniczanki zdobył już 11. bramkę w obecnym sezonie.