Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężka walka o zwrot kosztów leczenia za bezdomnych pacjentów

(mp)
sxc.hu
Nieubezpieczonych pacjentów, których życie jest zagrożone, najpierw trzeba zbadać, zapewnić pomoc. O pieniądze można upomnieć się później. Zwykle nie ma u kogo, bo NFZ za nich nie płaci.

Osoby nieubezpieczone to najczęściej bezdomni. Trafiają do szpitala przez cały rok, choć, jak podkreślają dyrektorzy lecznic, przybywa ich zimą. Bez względu na to, czy dany pacjent ma ubezpieczenie, czy też nie, szpital musi mu pomóc. I robi to.

Tylko ubiegłym roku do bydgoskiego Biziela trafiło 40 osób bezdomnych, natomiast do Jurasza - 30. - Wszystkim zapewniono fachową opiekę medyczną - podkreśla Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy.

Niestety, leczenie nieubezpieczonych pacjentów może być dla szpitali kłopotliwe. Powód? - Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje takich świadczeń - wyjaśnia rzeczniczka.

Pieniądze są, tylko jak je odzyskać?

Co prawda w budżecie państwa znajdują się środki przeznaczone na szpitalną pomoc bezdomnym, ale zdobycie ich nie jest wcale łatwe. - Nie ukrywam, że część pieniędzy udaje nam się odzyskać - przyznaje Krzysztof Motyl, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala miejskiego. - Jednak jest to procedura bardzo długa i uciążliwa. W konsekwencji na udzielaniu pomocy osobom nieubezpieczonym po prostu tracimy.

Teoretycznie o zwrot kosztów hospitalizacji dyrektorzy mogą występować do prezydenta miasta. Tu jednak pojawia się kłopot związany chociażby z ustaleniem prawdziwej tożsamości bezdomnego.

Szpitale uniwersyteckie próbują walczyć z problemem: - Gdy dociera do nas bezdomny, zgłaszamy to pielęgniarce społecznej, ta natomiast kontaktuje się z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej - tłumaczy Kamila Wiecińska.

Jeżeli istnieje taka możliwość, MOPS natychmiast ubezpiecza pacjenta. - W zasadzie robimy to od ręki - mówi Danuta Reiter-Warczak. - Gorzej, gdy pacjent jest nieprzytomny. Nie możemy go wówczas zidentyfikować i w efekcie nie mamy podstaw, aby na miejscu przygotować ubezpieczenie

Sąd nie zdaje egzaminu

A bez tego koszt leczenia pokrywają lecznice. Niektóre z nich kierują sprawę do sądu, ale i to rzadko pomaga, ponieważ komornik nie ma skąd ściągać należności.

W ten sposób długów przybywa. Jak informuje Marcin Robaczewski, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-eksploatacyjnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, w ciągu kilku lat wydatki poniesione przez lecznicę na pomoc osobom nieubezpieczonym urosły do 250 tys. zł.

Krzysztof Motyl zwraca natomiast uwagę na jeszcze jeden aspekt związany z leczeniem bezdomnych. - Nie ukrywam, że przyjęcie takiego pacjenta dezorganizuje pracę szpitala - wskazuje. - Musimy dezynfekować cały oddział, na którym przebywał. W ten sposób wstrzymujemy użyteczność obiektu na przynajmniej dwie godziny. A nie możemy przecież izolować pacjenta.

Dlatego też dyrektor proponuje, aby bezdomnych na przyjęcie do szpitala przygotowywał wcześniej MOPS. - Oczywiście myślę tu tylko o osobach, których życie nie jest zagrożone - akcentuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska