Lokatorzy ze złością pokazują pisma, jakie zaczęli wysyłać do Urzędu Miasta już dwa lata temu. - Nasze prośby o pomoc pozostają bez odpowiedzi, widocznie nikogo nie obchodzi nasz los! - denerwują się.
A problemów na Ptasiej nie brakuje. Największym jest uciążliwe sąsiedztwo wandali którzy niszczą klatki schodowe, wybijają szyby, grożą sąsiadom. Sytuacji nie poprawia brak oświetlenia, o które lokatorzy wciąż walczą. - Gdyby były tu latarnie, chuligani nie czuliby się tak pewnie - przekonuje Anna Andrzejczak.
Jednak lamp nie ma, więc wandale nocami robią, co tylko im się podoba. - Oni nie boją się nikogo - przekonuje jedna z lokatorek. - _Co z tego, że raz na jakiś czas przejedzie tu wóz policji lub Straży Miejskiej? Funkcjonariusze popatrzą, odjadą, a my tu zostajemy i drżymy ze strachu. _Mieszkańcy Ptasiej zwracają uwagę, że osiedle ma specyficznych mieszkańców. Większa część to ludzie biedni, których nie stać na własne M, więc korzystają z możliwości życia w lokalu komunalnym, ale są i tacy, którzy dostali mieszkania socjalne i teraz je niszczą, urządzając w nich pijackie meliny
- Poza tym mieszka tu wielu ludzi chorych i niepełnosprawnych, a do tej pory nie zrobiono chodnika - _denerwuje się lokator bloku 1A. - Osoby na wózkach inwalidzkich mają problem z wydostaniem się z domu w deszczowe dni_.
Zdzisław Koziński, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta zapewnia, że problemy tego osiedla są w ratuszu doskonale znane. Z dokumentacji inwestycyjnej wynika, że teren zostanie kompleksowo zagospodarowany, będzie droga, chodnik, oświetlenie i place zieleni? Kiedy? W przyszłości, bo póki co nie ma na to wszystko pieniędzy. - _Mogliśmy najpierw zagospodarować cały teren, dopiero _potem wręczyć lokatorom klucze do mieszkań, jednak to właśnie im zależało na tym, by mogli się szybciej wprowadzić - mówi naczelnik i dodaje, że ostatnio więcej pieniędzy pochłania naprawa tego, co niszczą lokatorzy niż nowe inwestycje. **