Kilkanaście dni temu toruński zespół opuścił Goran Filipović. Najskuteczniejszy koszykarz wybrał ofertę klubu z Bośni, gdzie będzie zarabiał blisko trzy raz więcej. Wydawało się, że następca szybko pojawi się w drużynie. Torunianie byli przygotowani na rozstanie z rozgrywającym i mieli przygotowaną długą listę kandydatów.
- Na początku było tych nazwisk chyba dziewięć, ale już nie został nikt. Byłem przekonany, że to będzie kwestie negocjacji, tysiąca, dwóch tysięcy dolarów więcej, a tymczasem jest pustynia. Większość graczy nie chce ruszać się ze swoich klubów, inni rzucają kwoty, których nie chcemy i nie jesteśmy w stanie płacić - mówi Piotr Barański, prezes Twardych Pierników.
Klub zaczynał rozmowy z wysokiej półki. Wiemy, że w tym gronie byli m.in. utalentowany Francuz Hugo Besson oraz Litwin Paulius Valinskas. - Rozmawialiśmy z trzema graczami, który byliby dla nas dużą wartością dodaną, zrobiliby różnicę i mogliby nas popchnąć mocno do walki o play off. Niestety, z różnych względów te rozmowy nie wypaliły i to nie zawsze z powodów finansowych. Rynek jest trudny, a czas na szukanie jedynki nie jest najlepszy - przyznaje trener Srdjan Subotić.
Teraz klub rozgląda się za kolejnymi nazwiskami. Być może będzie też opcja zatrudnienia gracza od razu na kolejny sezon. Wiadomo, że w Toruniu zostaje trener Subotić i powoli zaczyna myśleć o składzie na sezon 2024/25. Taki kontrakt 1+1 byłby z pewnością dużym ułatwieniem przy budowie składu. Tym bardziej, że budżet na następny sezon na pewno będzie w Toruniu większy.
- Żadnego z tych trzech pierwszych graczy na pewno nie udałoby nam się zatrzymać na dłużej. Teraz z tej kolejnej grupy może pojawić się taka opcja, że będziemy zainteresowani przedłużeniem współpracy. To byłby dobry pomysł z punktu widzenia zespołu, ale na dziś trudno takie rozwiązanie planować. Na razie wciąż chcemy się koncentrować na rywalizacji o play off w tym sezonie - podkreśla trener Subotić.
Tymczasem te szanse topnieją z tygodnia na tydzień. Po pięciu kolejnych porażkach torunianie pod względem liczby wygranych spadli na 12. miejsce w Orlen Basket Lidze, choć do 8. pozycji tracą wciąż tylko dwa zwycięstwa. Arriva Polski Cukier kolejny mecz rozegra w czwartek we własnej hali z Arką Gdynia (19.30).
