Radni z uwagą wysłuchali informacji Małgorzaty Klawiter, pełnomocniczki marszałka oraz geologów - Alicji Karczewskiej z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Michała Kowalskiego, geologa wojewódzkiego. Najpierw głos zabrał poseł Stanisław Lamczyk, szef parlamentarnej komisji ds. łupków. - To duża szasa dla Polski - mówił. - Nie jest zresztą ważne, czy gazu wystarczy na dwieście czy tylko sto lat. Korzyści i tak będą duże.
Lamczyk zauważył, że nadzieje są, a rząd na nich nie poprzestaje, kładąc nacisk na poszukiwania złóż przez krajowe spółki naftowe.
Poseł zwrócił uwagę nie tylko na korzyści finansowe, ale i na uniezależnienie się od dostawcy z Rosji, który dyktuje Polsce wysokie ceny.
A jakie będą wpływy do samorzadów, o co najbardziej obawiał się na sesji radny Zbigniew Gruźliński? Lamczyk powiedział, że trwają właśnie prace. - Do końca czerwca będzie wiadomo, jaka część podatku trafiałaby do samorządu - mówił.
Co do miejsc pracy, Małgorzata Klawiter zauważyła, że przy poszukiwaniach pracuje nieliczna grupa specjalistów, ale szacuje się, że przy wydobyciu każde miejsce pracy generuje od 15 do 30 nowych. - Tańsza energia ściąga inwestorów - w okolicy powstają fabryki - mówiła Klawiter.
Ale dopiero dane z badań wibracyjnych dadzą odpowiedź na pytanie, czy któryś z próbnych odwiertów będzie w gminie Czersk. RDOŚ dał zgodę na jeden odwiert na obszarze Natury 2000.
Prawdopodobnie radni z posłem wybiorą się do Bytowa, by zobaczyć odwiert. To wynik sceptycyzmu Zbigniewa Gruźlińskiego, który ma zastrzeżenia nie tylko do technologii, ale i do wpływów do budżetu. - Eldorado nie będzie - mówił.
Czytaj e-wydanie »