Nawet mediacje Szymona Kołeckiego, prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, niewiele dały, bo tak naprawdę oba kluby mają swoje zdanie na temat siłowni w Lasku Miejskim. Obiekt znajduje się pod zarządem Gromu, który zapowiada, że zawodników Sokoła tam wpuści, o ile będą trenować pod sztandarem Gromu.
Przeczytaj także:Do marca ciężarowcy z Sokoła Więcbork mają gdzie ćwiczyć. A potem?
W Sokole zapowiadają, że są w stanie iść na wiele ustępstw - wszystko dla dobra młodzieży. - Możemy wejść do Gromu z naszymi ciężarowcami, ale jako autonomiczna sekcja - mówi Górecka. - To nie jest żadna nowość, dwie sekcje w klubie nie należą przecież do rzadkości.
Sokół chce mieć jednak autonomię treningów i trenera Henryka Dueskaua, bo Karol Dueskau, który może przejąć pałeczkę po ojcu, jest jeszcze w trakcie wyrabiania trenerskich uprawnień.
- Z nikim się nie kłócimy, z nikim nie jesteśmy w sporze - mówi nowy prezes Gromu Tomasz Bondarczyk. - Tak naprawdę decyzja leży w rękach zarządu klubu. Ja jestem tylko jego prezesem.
Ponieważ wybrano nowe władze, a zarząd "Gromu" jeszcze się nie ukonstytuował, trudno powiedzieć, kiedy zapadną wiążące decyzje. - Na razie jest jeszcze zima, wybory były niedawno, mamy czas - zapewnia Bondarczyk.
Jak powszechnie mówi się w Więcborku, Sokół stawia na wyczynowość, a Grom - na rekreację. - Każdy młody człowiek może wybrać swoją drogę - mówi Górecka. - Stawiamy na technikę, trenujemy regularnie i spokojnie sześć razy w tygodniu, co daje efekty. Dowodem tego jest fakt, że inne kluby chcą od nas kupować zawodników.
Górecka podkreśla, że trenujący w Sokole młodzi ludzie są pod kontrolą. - Uczulamy ich, że nawet antybiotyk zapisany przez lekarza może być na liście środków niedozwolonych - zapewnia.
W Sokole podkreślają, że szukają zastępczej siłowni, a czasu mają niewiele, bo do marca muszą znaleźć miejsce na treningi. Teraz kładą nacisk na pisanie projektów, bo chcą pozyskać fundusze unijne, m.in. na organizację balu sportowca i gali boksu, którą za darmo mogliby oglądać mieszkańcy Więcborka.