Akcja ratownicza na Wiśle trwa od niedzieli. Jednak dopiero wczoraj rano prawie 100 strażaków zaczęło wypompowywać wodę skażoną olejem. - W niedzielę, po zmroku trudno było nam nawet oszacować wielkość plamy - przyznaje Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego straży pożarnej. - Część paliwa przechwyciliśmy na zaporze sorbcyjnej, ustawionej w Nieszawie, po wycieku, do którego doszło w miniony poniedziałek. Ustawiliśmy też trzy zapory w Toruniu.
Dodatkowo teren kontrolują patrole wodne, monitorujemy rzekę również z powietrza. Strażacy dosypują też do Wisły specjalny granulat, który zbiera z wody wszystkie substancje ropopochodne - Oczyszczanie Wisły potrwa jeszcze przynajmniej kilka dni - dodaje rzecznik.
Ogromna plama oleju opałowego pojawiła się na Wiśle, na wysokości wsi Gąbinek w niedzielę po południu. Był to już drugi wyciek paliwa z rurociągu biegnącego z Płocka do Nowej Wsi Wielkiej. - Plama rozciągała się na całą szerokość rzeki, miała długość około 30 kilometrów - mówi Adam Fryckowski, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
Właściciel rurociągu - Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" z siedzibą w Płocku - przyznaje, że nie wie jeszcze, jaka ilość paliwa tym razem wyciekła do Wisły. - Na razie nie znamy też przyczyny wycieku - mówi Krzysztof Zalewski, pełnomocnik zarządu PERN. - Jednak dopóki jej nie poznamy, paliwo nie popłynie tą drogą.
W piątek pracownicy PERN odcięli odcinek rurociągu pod dnem rzeki, z którego olej wyciekł w ubiegły poniedziałek i podłączyli się do rezerwowej rury biegnącej tuż obok. - Na razie wykluczamy jednak, że wyciek mógł nastąpić z rezerwowego odcinka - twierdzi Zalewski. - Musimy sprawdzić ewentualny udział osób trzecich. Być może doszło do nielegalnego odwiertu - uważa.
PERN nie wyklucza też, że drugiego wycieku mogło wcale nie być. - Kto wie, czy natura nie zrobiła nam psikusa. Po pierwszym wycieku olej osiadł w zakolach rzeki i możliwe, że silny wiatr "wypchnął" go teraz w głąb rzeki - mówi pełnomocnik.
W te wersje nie wierzy Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw. - Sądzę, że jednak rozszczelniła się rezerwowa nitka. Te rurociągi są już dosyć stare, mają ponad 30 lat. Trzeba sprawdzić, jak PERN "Przyjaźń" o nie dbał, czy je monitorował i czy nie grozi im kolejne rozszczelnienie - uważa.
Paweł Frątczak uspokaja: - Skażenie nie zagraża ujęciom wody pitnej, ponieważ Toruń czerpie ją z Drwęcy, a Bydgoszcz z ujęć na Brdzie i studni głębinowych.
Greenpeace Polska twierdzi natomiast, że nie ma mowy o katastrofie ekologicznej. - Na tym odcinku rzeka ma III klasę czystości lub jest nawet poza klasą, więc już niewiele może jej zaszkodzić - uważa Jacek Winiarski, rzecznik organizacji.
Zdaniem ekspertów wycieki oleju opałowego nie były aż tak duże, by mogły wpłynąć na jego cenę. Nie powinno go też zabraknąć w punktach sprzedaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji