https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy włocławska tama ochraniana jest we właściwy sposób?

Obiekt strzeżony jest przez firmy ochroniarskie. Ich pracownicy nie pozwalają na zbliżenie się do  elektrowni. Są jednak osoby, które twierdzą, że można podpłynąć nawet pod kanały zrzutowe turbin.
Obiekt strzeżony jest przez firmy ochroniarskie. Ich pracownicy nie pozwalają na zbliżenie się do elektrowni. Są jednak osoby, które twierdzą, że można podpłynąć nawet pod kanały zrzutowe turbin. Andrzej Galczak
Włocławski stopień wodny i elektrownia tam usytuowana są obiektami bardzo ważnymi dla gospodarki, wręcz strategicznymi, które powinny być pod specjalną ochroną.

- Jestem długoletnim wędkarzem - mówi pan Krzysztof, proszący o zachowanie anonimowości, gdyż obawia się o swoje bezpieczeństwo. - Czasem zdarza mi się łowić ryby w pobliżu tamy. Widzę wtedy, że w nocy, tuż pod tamę, podpływają na łódkach kłusownicy. To ich się obawiam, bo działają niczym zorganizowany zespół przestępców. Wyciągają ryby sieciami, albo na szarpaka. To jedna sprawa. A co z bezpieczeństwem obiektu? Skoro można tak blisko podpłynąć, to jaki problem miałby ktoś, kto chciałby uszkodzić tę strategiczną budowlę?

Strefa ochronna połowu ryb sięga 400 m od tamy. Ponadto jest tam próg spiętrzający wodę z różnicą poziomów wody wynoszącą około 1,6 m. Jak twierdzi nasz informator, nie stanowi to większej przeszkody. Kłusownicy po prostu przenoszą łodzie po brzegu. Zajmuje im to kilka minut i podpływają nawet pod kanały zrzutowe turbin, gdzie gromadzi się najwięcej ryb.

- Tam działają dobrze zorganizowane grupy kłusowników, którzy potrafią wyciągnąć z wody tony ryb miesięcznie - dodaje kolejny nasz informator. - Najprawdopodobniej dogadują się z ochroniarzami. Przecież oni mają budkę z doskonałym widokiem na wodę i tamę, są też zainstalowane kamery. Podobnie było z kłusowaniem obok przystani przy ujściu Zgłowiączki. Wówczas kamery też nie widziały tego, co dzieje się na wodzie.

Kłusownictwo, to odrębny temat, którym powinni zająć się policjanci i Państwowa Straż Rybacka, a co z bezpieczeństwem?- Nie mamy zainstalowanych aż tylu kamer, żeby każdy punkt był widoczny, ale obiekt jest bezpieczny - zapewnia Grzegorz Wesołowski, kierownik stopnia wodnego. - Monitorujemy zaporę czołową i śluzę. Na akwen kamery nie są jednak skierowane. Nie słyszałem o przypadkach łapania ryb w strefie zabronionej. Jeśli dochodzi tam do kłusownictwa, to powinny się tym zająć właściwe służby.

W firmie ochraniającej stopień wodny dowiedzieliśmy się, że jeden z ich ochroniarzy został zwolniony. Złapano go, jak ubezpieczał kolegę wybierającego ryby z przepławki. O podpływaniu do tamy nie mają informacji.

Drugim gospodarzem na włocławskiej zaporze jest Energa eksploatująca elektrownię wodną.- Z zasady nie udostępniamy szczegółów dotyczących organizacji ochrony, systemu monitoringu, czy instalacji alarmowych - podkreśla Jakub Dusza z biura prasowego grupy Energa. - Zapewniam jednak, że kamery monitoringu w sposób właściwy obejmują obszar chroniony. Dotychczas jedynie incydentalnie zdarzały się przypadki połowu ryb w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni. Podkreślam jednak, że elektrownia korzysta z około jednej piątej długości zapory.

Co na to policja? - Ochrona stopnia wodnego i elektrowni należy do gospodarzy obiektów - wyjaśnia Małgorzata Marczak, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. - Od czasu powstania wydziału prewencji w naszej jednostce, policjanci codziennie patrolują ten teren o różnych porach dnia i nocy. Do września tego roku zatrzymali kilku kłusowników poławiających ryby w zabronionej strefie. Natomiast łódek tam nie widzieli.

Incydentalne przypadki podpływania pod sam obiekt jednak się zdarzają

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jumanji.

A tak ogólnie spać możemy spokojnie, kłusownicy odpowiednio monitorowani - prawda? :ph34r:

G
Gość
A tak przy okazji nie ryby z przepławki tylko w progu podpiętrzającego...
To jest duża różnica tzn że informacje są nie sprawdzone i kłamliwe...
G
Gość
Na Stopniu Wpdnym są 2 firmy ochraniające w budce siędzą dziadki i nie ma tam kamer a na Elektrowni są wykwalifikowani ochroniarze i oni mają monitoring a wywalili ochroniarza z budki...
J
Jumanji.
"A co z bezpieczeństwem obiektu? Skoro można tak blisko podpłynąć, to jaki problem miałby ktoś, kto chciałby uszkodzić tę strategiczną budowlę?"
   Tym bardziej, że antypolscy dywersanci szukają pretekstu do wybuchu niepokoju w kraju, a taka katastrofa z setkami tysięcy ludzi doskonałą okazją! :ph34r: A jak wygląda sprawa przecieków, należycie kontrolowany problem czy ludzie nie wiedząc śpią z duszą na ramieniu, sam system wczesnego ostrzegania w razie  co na niewiele przydatny!

"Najprawdopodobniej dogadują się z ochroniarzami. Przecież oni mają budkę z doskonałym widokiem na wodę i tamę, są też zainstalowane kamery."
   Jeżeli  to prawdą, to bardzo źle!

"Co na to policja? - Ochrona stopnia wodnego i elektrowni należy do gospodarzy obiektów - wyjaśnia Małgorzata Marczak, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. - Od czasu powstania wydziału prewencji w naszej jednostce, policjanci codziennie patrolują ten teren o różnych porach dnia i nocy."

   Ale czy to wystarczy? I nie o kłusowników chodzi! :ph34r:

G
Gość

Nie czekaj na WIELKĄ WODĘ. 

Temat adekwatny do sprawy. Co ma tama wspólnego z kłusownictwem?

G
Gucio
Jak zwykle, nikt się nie czuje odpowiedzialny...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska