Już nikt nawet nie ukrywa, że majowe wybory to będzie wyprawa po złote (euro) runo, a nie walka o najlepszych, by ci reprezentowali nasze sprawy na arenie unijnej.
Naiwna byłam, że liczyłam, że partia ze słowem "obywatelska" w nazwie potraktuje obywateli naszego regionu poważnie? No, byłam.
Choć z drugiej strony elity politycznej lokalnego chowu to my nie mamy. Może więc to zaszczyt, że ktoś taki, jak Jan Vincent-Rostowski będzie tutejszą lokomotywą PO?
Do diabła z takim zaszczytem!
Ile to razy pisaliśmy w "Pomorskiej", gdzie ma nasz region PiS przywożąc w teczkach szefa lokalnych struktur (kto jeszcze pamięta Tomasza Markowskiego?) czy właśnie Ryszarda Czarneckiego, kandydata do Europarlamentu pięć lat temu. Wychodzi na to, że PO weszła na dobrze wydeptaną ścieżkę. A my, tutaj na Kujawach i Pomorzu jesteśmy tylko ciemnym ludem, który to kupi i wrzuci kartki do urn.
No to ja wam, panie i panowie powiem, że możecie się mocno przeliczyć. Bo ludek tutejszy swój rozum ma, długo milczy, ale swoje wie i z kartki korzystać umie. Oj, umie.
Czytaj e-wydanie »