Do niektórych podstawówek w Toruniu nie dotarły jeszcze ćwiczenia dla pierwszaków

W tym roku było inaczej niż w poprzednich - dzieci z klas pierwszych podręcznik - ministerialny "Elementarz" - dostały ze szkoły. Za jej pośrednictwem trafiły do uczniów także między innymi ćwiczenia sfinansowane przez rząd. Dzięki temu w kieszeniach rodziców miało pozostać ok. 200 zł.

- Mój syn "Elementarz" ma od początku roku, ale ćwiczeń do tej pory nie otrzymał. Kompletu do angielskiego również. Zaniepokoiłam się tym, gdy usłyszałam, że córka koleżanki - pierwszoklasistka, ale z innej podstawówki, całość dostała już w pierwszych dniach września - mówi torunianka - matka siedmiolatka.

Junior Media... i tworzysz gazetę

Okres adaptacyjny

Rzeczywiście w niektórych toruńskich szkołach pierwszaki poza "Elementarzem" nie dostały nic więcej.

W Zespole Szkół nr 16 ćwiczenia zamawiano dopiero w ubiegłym tygodniu. - Mogliśmy to zrobić po tym, jak na konto spłynęły na to pieniądze od miasta - odpowiada Barbara Strzyżewska, dyrektor placówki. - Ale z drugiej strony, jesteśmy w okresie adaptacyjnym, kiedy dominuje zabawa, dzieci mają się przystosować do do nowej sytuacji. Posiadanie ćwiczeń w tym czasie nie jest wcale niezbędne. Maluchy piszą w zeszytach. Są tablice multimedialne. Korzystamy też z różnych darmowych materiałów.

Czy rodzice płacą za ich kserowanie? Pani dyrektor zaprzecza. - Na pewno nie. Założenie jest takie, że dla pierwszej klasy w tym roku materiały są bezpłatne - przypomina.

Poznają szkołę

Na przelew od miasta czekano także w ZS nr 31. Dyrektor placówki Wanda Antonowicz w opóźnieniu także nie widzi problemu.

- Ten pierwszy okres jest przejściowy. U mnie w większości są dzieci sześcioletnie, więc praca z ćwiczeniami spokojnie może się rozpocząć z opóźnieniem. Poza tym we wrześniu dzieci adaptują się do szkoły, a chcemy, aby odbierały ją jako przyjazną - mówi.

W Szkole Podstawowej nr 7 ćwiczenia do angielskiego dotarły 16 września.

- Lekcje bez ćwiczeń mogły okazać się nawet ciekawsze niż z nimi, ponieważ nauczyciele musieli wykazać się większą kreatywnością - uważa dyrektor szkoły Iwona Fechner-Sędzicka. - Ale szczerze powiedziawszy, w tych pierwszych tygodniach dla klas pierwszych w szkole jest okres adaptacyjny - to czas na diagnozę, poznanie, integrowanie.

Czekaliśmy na sesję

Wicedyrektor magistrackiego wydziału edukacji Katarzyna Nowicka-Skuza wyjaśnia z czego wynikała zwłoka w przekazaniu pieniędzy placówkom oświatowym: - Aby uruchomić środki zewnętrzne, a te na ćwiczenia dostaliśmy od wojewody, najpierw musimy je wprowadzić do budżetu miasta. A żeby były wprowadzone, to potrzebna jest sesja rady miasta i podjęcie odpowiedniej uchwały. Inaczej odpowiadalibyśmy za przekroczenie dyscypliny finansowej. Trudno czasami niektóre sprawy idealnie pogodzić. Staraliśmy się jednak to wszystko załatwić jak najszybciej.

Dlaczego zatem niektóre szkoły zeszyty ćwiczeń pierwszakom rozdawały niemal od początku?

- My akurat pracujemy na materiałach dodatkowych WSiP, a oni zaproponowali nam korzystny, przedłużony termin płatności - wyjaśnia Dorota Szulc, dyrektor "jedynki".

Podobnie jednak jak jej koleżanki z innych szkół uważa, że we wrześniu praca na ćwiczeniach nie jest koniecznością. - Dzieci, zwłaszcza sześciolatki, przede wszystkim poznają szkołę. Uczą się, lecz w trakcie zabawy, bez zadań domowych - wyjaśnia.

Przypomnijmy, że w tym, roku, w wyniku reformy oświaty, do pierwszych klas, poza siedmiolatkami, poszła też połowa rocznika sześciolatków.