Przypomnę, że w pierwotnej wersji obowiązywał zapis zmuszający Bydgoszcz do utworzenia metropolii z Toruniem. Nie oznacza to oczywiście, że miasto Kopernika zostanie z niej usunięte. Rafał Bruski skwitował sukces stwierdzeniem, że teraz trzeba wziąć się do roboty.
Wydawałoby się, że podpis prezydenta zamknie dyskusję na temat tego, czy Bydgoszcz będzie trzonem metropolii, a rozpocznie - jak ją budować? Ale zgodnie z przewidywaniami decyzję Andrzeja Dudy oprotestował prezydent Torunia Michał Zaleski i poseł PO z tego miasta Antoni Mężydło. Ten drugi zamknął dyskusję twierdząc, że m u s i powstać metropolia bydgosko-toruńska.
Otóż nie musi, a tylko m o ż e. Prezydent Bruski ma rację mówiąc, że teraz trzeba zakasać rękawy. Ale wszystko zależy od tego, czy bydgoska władza ma sensowną wizję metropolii, którą m o ż e zaproponować toruńskim samorządowcom. Myślę, że od tego właśnie trzeba zacząć - inaczej szanse na wydostanie się regionu z Polski „B” zostaną zaprzepaszczone. Jeśli prezydent Bruski i jego urzędnicy nie poradzą sobie z tym ogromnym zadaniem, i to szybko, możemy jako region zostać na lodzie bydgoskich ambicji. Politycy zrobili, co mogli i czas na samorządowców.
A jest się czym martwić - tygodnik samorządowy „Wspólnota” opublikował raport „Zadłużenie samorządów” na rok 2014. Najbardziej zadłużonym dużym miastem w Polsce jest Toruń (dług wynosi 95,34 proc. dochodów budżetowych), a Bydgoszcz jest na trzecim miejscu - 70,58 proc. dochodów budżetowych. Nie świadczy to dobrze o samorządach miast, więc trzeba zabrać się do roboty.