Nie przyszedłem się obłowić na majątku gminy - mówił radnym.
Krytycznie odniósł się do działań poprzedników Fierek. Oparł się przy tym na rozmowach z przedsiębiorcami, którzy podobno, jak stwierdził, oczekują od samorządu większego wsparcia. Fundamentem ma być spółdzielnia socjalna z udziałem gminy - w przyszłości na jej gruncie mogłyby pojawiać się inne podmioty. Doradca uczynił też małą dygresję, że trzeba myśleć o obwodnicy, bo ułatwi pozyskanie inwestorów.
A tych przyciąga dobra lokalizacja, dogodne połączenia komunikacyjne i uzbrojenie gruntu w media. Domiński współtworzył spółdzielnię socjalną w Gdańsku, która teraz z powodzeniem zatrudnia sto osób. Uważa, że podobnie może być w Czersku. Spółdzielnia z udziałem gminy jest specyficzna - oprócz dobrego menadżera zajęcie mają także psycholog i handlowcy. Domiński, przywołał wcześniejszą wypowiedź radnej Bogumiły Ropińskiej, kwitując, że to nie jest takie proste, jak się ona wcześniej wyraziła, że "spółdzielnie same powstają i dobrze się mają".
Zauważył częstą polską prawidłowość: "Znika wsparcie, znika spółdzielnia" (chodzi o dofinansowanie unijne). Domiński na pieniądze z Unii nie będzie grymasił, ale biznesplan chce oprzeć na zdrowym modelu gospodarczym. Spółdzielnia, by móc przetrwać na rynku, musi radzić sobie sama i wygrywać konkurencyjnością kosztów i jakością sprzedawanego towaru. Domiński wyjawił, że wykluczono już pewne warianty i trwa poszukiwanie innych możliwości. Dziś ma on na przykład spotkanie z przedstawicielami pewnej sieci, która podobno czeka tylko na odpowiedni produkt, by go u siebie sprzedawać. A wczoraj było też o tym, że Domiński nie został w Czersku mile przyjęty.
- Nie zdążyłem objąć stanowiska, a już spotkałem się z atakami ze strony niektórych radnych - mówił. Odniósł się m.in. do słów radnego Piotra Kosobuckiego, który żałował na poprzedniej sesji, że burmistrz Fierek na swojego doradcę zatrudniła osobę spoza Czerska. - Pan mnie wciąż traktuje jako koszt, a ja chciałbym być dla pana inwestycją - żartował. Domiński, to, że mieszka w Trójmieście, uważa za swój atut - np. w kontekście zawierania umów.