Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowódca toruńskiej jednostki i trzech cywili na ławie oskarżonych

Łukasz Fijałkowski
Fot. Archiwum
W poznańskim sądzie ruszył proces torunian zamieszanych w aferę lewych przetargów na wykonanie wojskowych map. Armia miała na tym stracić miliony złotych.

Wśród oskarżonych jest m.in. ppłk Jacek B., zastępca dowódcy toruńskiej jednostki wojskowej. Zdaniem prokuratury zarobił on na pośrednictwie przy organizacji wykonania map dla wojska nawet 400 tys. złotych.

- Prokuratura wojskowa zarzuciła mu m.in. przekroczenie uprawnień, wręczanie łapówek, poświadczenie nieprawdy i podrabianie dokumentów - mówi płk Andrzej Haładyn, zastępca wojskowego prokuratora okręgowego w Poznaniu. - Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Na ławie oskarżonych, poza dowódcą jednostki, zasiedli wczoraj także trzej cywile.

Zlecał żołnierzom, sam brał pieniądze

Według śledczych ppłk Jacek B. miał zlecać podwładnym żołnierzom wykonanie prac przy stworzeniu map na wojskowym sprzęcie jako zadanie służbowe. W rzeczywistości były to prace wykonane na rzecz prywatnego przedsiębiorstwa. Za te prace oficer miał otrzymywać pieniądze.

Podczas wczorajszej rozprawy, obrona ppłk. Jacka B. wniosła o wyłączenie jawności procesu, na czas składania wyjaśnień przez dowódcę. Planuje on bowiem złożyć obszerne zeznania.

Dziś odbędzie się kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie na. Oskarżeni będą szczegółowo wyjaśniać okoliczności przestępstw.

Fucha na służbie i wojskowym sprzęcie

- Aktem oskarżenia w tej sprawie objęto do tej pory 17 osób - dodaje prokurator Andrzej Hałdyn. Z tego 13 dobrowolnie poddało się karze, a w stosunku do trzech osób zapadły już wyroki.

Postępowanie prokuratorskie dotyczy nieprawidłowości w przetargach, które odbywały się w latach 1998-2003.

Przetargi wygrywały firmy, w których występowały rodziny oficerów. Okazało się, że nie były one przygotowane ani fachowo, ani sprzętowo do tego, żeby podołać zadaniom, których się podjęły. Dlatego wchodziły w porozumienie z żołnierzami i oficerami z jednostek w Toruniu i Lesznie, gdzie pracują wykwalifikowani kartografowie. Podpisywali z nimi umowy o dzieło.

Zadania były wykonywane w czasie służbowym i na wojskowym sprzęcie. Wynagrodzenia dla nich stanowiły ok. 30 proc. tego, co otrzymały firmy cywilne.
Zamieszani w aferę wojskowi nie pełnią już dziś służby. Ostatni z oficerów zdjął mundur w 2007 roku.

Oficjalnie wojsko nie mówi o wielkości strat. Wiadomo jednak, że we wspomnianym okresie armia wydała 54 miliony zł na przygotowanie map.

Cały czas badane są kolejne wątki dotyczące zleceń na wykonanie map dla wojska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska