Przy drodze stały tablice, że przejazd jest zamknięty i trzeba przy kościele skręcić w lewo - w ulicę Plątnowską, do Nowotoruńskiej, by Hutniczą dojechać do tej samej drogi.
Miejscowi wiedzieli, że żadnego zamknięcia drogi nie ma. Pozostali kierowcy przebijali się wskazaną przez drogowców trasą. - Takich zbędnych objazdów nie robi się w czasie śnieżycy i ślizgawki na drodze - denerwują się nasi Czytelnicy.