Radny Smolarek proponował dyrektorowi Hoppe aby może przeanalizować jak jest możliwe działanie oddziału neurologicznego z udarowym w Świeciu, gdzie jest 29 łóżek i zabezpieczenie pięciu lekarzy, a w Grudziądzu jest 16 łóżek i 3 lekarzy pracujących w pełnym wymiarze godzin. - Warto to chyba skonfrontować jak to jest możliwe w Świeciu - zachęcał radny Tomasz Smolarek.
Radny jednocześnie przypomniał w swej wypowiedzi o interpelacji w której dopytywał o stan zatrudnienia w oddziale grudziądzkiej neurologii i informacji uzyskanej od koordynatora tego obszaru że do uruchomienia "udarówki" potrzebnych jest dodatkowo pięciu lekarzy. - Doktor Bonek podczas sesji w październiku mówił, że prowadzi rozmowy z dwoma lekarzami i jeden z nich miał dołączyć w grudniu, a kolejny w pierwszym kwartale 2023 roku. Czy coś wiadomo? - pytał Tomasz Smolarek podczas sesji 30 listopada.
Dyrektor Hoppe, odpowiedział że oficjalnie nie wpłynęła żadna oferta od neurologa. - Nie mogą zatem potwierdzić, że ktoś w grudniu dołączy do zespołu - mówił 30 listopada na sesji Maciej Hoppe.
"W innych szpitalach dla dobra pacjentów rezygnują ze stosowania pewnych norm"
Jednocześnie szef "Biegańskiego" odniósł się do funkcjonowania oddziałów neurologicznych z udarowymi w innych podmiotach leczniczych. - Polega to na tym, że niektórzy rezygnują ze stosowania pewnych norm oczywiście kierując się dobrem pacjentów. Doktor Bonek, który był obecny podczas październikowej sesji wypowiedział się jasno, że nie chce naruszać zasad prowadzenia oddziału neurologicznego i udarowego gdzie powinny być dwa piony dyżurowe, a przy obecnym stanie kadrowym nie ma takiej możliwości. Te normy mówią też o tym, że jeden lekarz nie ma w zasadzie opuszczać swojego miejsca pracy jeśli jest to oddział udarowy, a dodatkowo trzeba też zabezpieczać konsultacje w SOR - wyjaśnia Maciej Hoppe. I kontynuuje: - Rozmawiałem z doktorem Bonkiem i powiedział że nie podejmie tego ryzyka, żeby podczas kontroli na przykład NFZ-u nie było kwestionowania sposobu organizacji tego oddziału w zakresie niespełnienia norm jeśli chodzi o zabezpieczenie lekarzy.
Dyrektor Hoppe także przyznał, że będąc w sytuacji kryzysowej a taką mamy w związku z brakiem personelu medycznego w oddziale neurologii, normy o których mówią przepisy należałoby znieść bądź zawiesić. - Tak aby lekarze tu pracujący mogli czuć się bezpiecznie że nie będą ponosili konsekwencji z powodów formalnych - argumentuje Maciej Hoppe.
Ponad dwa lata bez "udarówki" w Grudziądzu. Pacjenci zwykle trafiają do szpitala w Świeciu
Grudziądzka "udarówka" nie działa od września 2020 roku. Zgodnie z wyliczeniami szefa neurologii wynika, że brakuje 5 lekarzy i 12 pielęgniarek aby reaktywować ten pododdział. Pracuje 14 pielęgniarek i troje lekarzy w pełnym wymiarze godzin.
Prezydent Maciej Glamowski z kolei odpowiadając na interpelację radnego PiS Krzysztofa Kosińskiego w sprawie odtworzenia "udarówki" przekonuje: "Działanie oddziału udarowego jest niezwykle ważne i istotne z punktu widzenia zabezpieczenia zdrowia i życia pacjentów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji niemniej kluczową kwestią są występujące braki na rynku kadry medycznej, specjalistów z zakresu neurologii'.
Pacjenci z Grudziądza i powiatu, którzy doznali udaru zwykle trafiają do szpitala w Świeciu.
Najdłuższe i najkrótsze kolejki do poradni specjalistycznych...
