Pani Agnieszka chorowała na koronawirusa, przez ponad miesiąc była w izolacji i trudno było jej uzyskać jasne informacje od sanepidu. Opisaliśmy jej historię, a sanepid zapowiedział, że potraktuje słowa pani Agnieszki jak oficjalną skargę.
Po publikacji, 17 kwietnia, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy poinformowała nas, że wszczęto procedurę skargową.
Bydgoszczanka była zadowolona z takiego obrotu sprawy. - W poniedziałek rano (20 kwietnia - przypis red.) dostałam informację, że mój ostatni wymaz jest negatywny, więc tego dnia kończy się moja izolacja. Poprosiłam o decyzję na piśmie i otrzymałam ją na maila. Cieszę się, że podjęli działania i może pojawią się zmiany w PSSE, dzięki którym pacjenci będą lepiej obsługiwani - napisała nam.
Koronawirus: aktualizowany raport z województwa kujawsko-pomorskiego
Skarga będzie rozpatrywana, ale...
To sprawy nie kończy. 24 kwietnia bydgoszczanka dostała informacje z WSSE. Pani Agnieszka w przesłanym do niej piśmie czyta, że „Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy informuje, że w związku ze znacznymi obciążeniami jednostki wynikającymi ze zwalczania na terenie województwa kujawsko-pomorskiego epidemii, zgodnie z ustawą antykryzysową, organ nie jest zobligowany do zachowania terminów wynikających z Kodeksu postępowania administracyjnego do rozpatrzenia skargi" - co sugerowałoby, że na rozpatrzenie skargi potrzeba teraz więcej czasu niż w normalnych warunkach.
I dalej, że: „z uwagi na ogłoszony stan epidemii Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy nie prowadzi czynności kontrolnych podległych stacji sanitarnoepidemiologicznych"
Skarga ma być rozpatrzona na podstawie dokumentacji przekazanej przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Bydgoszczy.
Wypadek na Struga przy al. Kościuszki. Skuterzysta potrącił ...
Po drugiej stronie jest człowiek
- WSSE chce oprzeć się o dokumentację jaką ma PSSE, a przecież ona mocno różny się od tego, co faktycznie działo się w mojej sprawie - denerwuje się pani Agnieszka. - Decyzje zostały wystawione ze wstecznymi datami i różnią się od tego co słyszałam w rozmowach telefonicznych z PSSE. To, co dostałam na piśmie bardzo ładnie wygląda i można wnioskować, że wszytko przebiegło prawidłowo. Mam nadzieję, że nagłośnienie tej sprawy spowoduje, że dojdzie ona również do pracowników PSSE, którzy zastanowią się dwa razy zanim odprawia „pacjenta" z kwitkiem albo powiedzą jakieś kłamstwo. Po drugiej stronie, przy telefonie, stoi żywa osoba, która zasługuje na szacunek, poważne traktowanie i pomoc - oby o tym pamiętali.
- Postępowanie wyjaśniające dotyczące skargi jest w toku - informuje Olga Radkiewicz, rzeczniczka WSSE w Bydgoszczy.
