Mieszkańcy domów położonych w dolnej części osiedla mówią, że dziki biegają grupami, też w dzień, z młodymi. - Przychodzą pod dom, nie boją się - opowiada pan Leszek.
Pani Bożena: - Dewastują ogrodzenia. Niszczą trawnik. Wykopują sadzonki kwiatów - chyba szukają w ten sposób dżdżownic w ziemi. Narobiły mi do tej pory szkód na prawie 3 tysiące złotych.
Mieszkańcy zgłosili sprawę do Ratusza. - W Wydziale Zarządzania Kryzysowego odesłali nas do urzędników zajmujących się gospodarką komunalną i ochroną środowiska - wspomina pan Leszek. - Pracownicy tego wydziału dokonali wizji lokalnej, sporządzili odpowiednie dokumenty. I tyle. A dziki nadal biegają.
Skontaktowaliśmy się z szefostwem Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. - Dzików jest coraz więcej w mieście - przyznaje Zbigniew Pałka, dyrektor wydziału. - Najprostszym sposobem na ich usunięcie jest odstrzelanie. Zwierzęta przychodzą coraz częściej na tereny zabudowane, a tam strzelać nie wolno.
Hanna Pawlikowska, wicedyrektor, dodaje: - Czasem sami ludzie są winni tym wizytom. Dokarmiają dziki. Wtedy one, zachęcone, przychodzą po więcej pożywienia.