- Kiedy przedstawiają mi, ich zdaniem, superofertę, szybko przerywam rozmowę własną propozycją: kredyt na 30 milionów, na 30 lat, na 3 procent - radzi pan Janusz z Bydgoszczy. - Wiadomo, żena taki nie mam co liczyć, ale przynajmniej na jakiś czas dają mi spokój.
Masz coś na plusie, więc zadzwonią
Banki z różnych powodów dzwonią do klientów i robią to coraz częściej. Proszą np. o dostarczenie brakujących dokumentów, uregulowanie płatności, informują o przekroczeniu debetu. Jednak najczęściej, gdy tylko na naszym koncie pojawi się przykładowo nadwyżka w wysokości 2 tys. zł, telefonują, aby wcisnąć nam nową lokatę.
Przeczytaj: Odrzucenie wniosku o kredyt. Oto sytuacje, w których bank na pewno odeśle klienta z kwitkiem
- Oferty marketingowe są skierowane do tych osób, które wcześniej wyraziły na to zgodę - zastrzega Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING Banku Śląskiego.
Niestety, najczęściej nie wiemy, kiedy to się stało.
W większości przypadków klienci od razu odrzucają proponowane telefonicznie produkty finansowe.
Są jednak i tacy, którzy prędzej czy później skorzystają z takiej promocji.
Dla bezpieczeństwa lepiej jest, aby w trakcie rozmowy nie podawać identyfikatora w banku, loginu do konta, hasła, serii i numeru dowodu osobistego oraz numeru PESEL.
Nagrywają? I bardzo dobrze!
Za to bez problemu możemy odpowiedzieć na pytanie o nazwisko rodowe matki czy datę swoich urodzin.
Nagrywanie telefonicznego kontaktu z bankiem budzi niesłuszne obawy wśród klientów. - Ktoś, kto miałby nieszczere intencje, na pewno by o tym nie wspomniał – przekonuje Halina Kochalska**z Open Finance. - Jeśli przesłana do domu umowa nagle ma inne oprocentowanie, czy prowizję niż przekazywana nam podczas rozmowy, dzięki nagraniu szybciej wyjdzie na jaw, że zaszła pomyłka.
Przeczytaj: Zgłaszają się do nas oszukani przez firmę Duo Express, która udawała Getin Bank!
Jeżeli mamy dość natarczywych telefonów, możemy zrezygnować z tego typu marketingu w oddziale banku, mailowo lub dzwoniąc na jego infolinię.
- Klient zawsze ma taką możliwość - podpowiada Monika Floriańczyk z biura prasowego PKO BP. - Gdy tylko poinformuje nas, że nie jest zainteresowany ofertami banku, taki telefon nie powinien się już powtórzyć - zapewnia.
