Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edmund Mikołajczak: Oni przynieśli Kujawom Niepodległość

Edmund Mikołajczak
Rok 1929. Obchody 10. rocznicy niepodległości w Inowrocławiu
Rok 1929. Obchody 10. rocznicy niepodległości w Inowrocławiu Nadesłane
Edmund Mikołajczak - regionalista, historyk, ale i honorowy obywatel Inowrocławia, napisał artykuł o tym, jak Kujawy Zachodnie odzyskiwały niepodległość. Zapraszamy do lektury:

Na Kujawach Zachodnich niewola narodowa trwała 146 lat. W tym czasie żyło tutaj kilka pokoleń Polaków, którzy rodzili się i umierali jako obywatele Królestwa Pruskiego lub Cesarstwa Niemieckiego, a dawne państwo polskie znali najczęściej tylko z rodzinnych opowiadań. Wobec zaborców prezentowali różne postawy; jedni pozostawali niepokorni, drudzy skłaniali się do ugody i działań wyłącznie legalnych, jedni do końca byli romantykami, inni stali się zagorzałymi zwolennikami pracy organicznej.

Większość nie doczekała zwycięskiego powstania wielkopolskiego, ale bez takich ludzi jak Brunon Dąmbski, Daniel Aleksander Rakowicz, Zygmunt Wilkoński, Lucjan Grabski czy Leon Czaplicki, bez ich patriotyzmu, wysiłku i poświęcenia, nie byłoby tego poziomu świadomości naszych rodaków i w konsekwencji tej determinacji, która panowała w Inowrocławiu i okolicach na przełomie 1918 i 1919 roku, a połączona z korzystną sytuacją międzynarodową przyniosła tak długo wyczekiwaną niepodległość.

Nie oddaliśmy gospodarki

Dla państwa niemieckiego prowincja poznańska stanowiła bogaty spichlerz, o który dbać mieli lepiej zorganizowani Niemcy mający uczyć miejscowych Polaków nowoczesnych metod gospodarowania. Tymczasem uczniowie okazali się na tyle pojętni, że potrafili wziąć sprawy w swoje ręce. Nasi rodacy zakładali własne banki, przedsiębiorstwa handlowe i usługowe, pojawiały się też fabryki z polskim udziałem kapitałowym, a nawet w całości polskie.

Zwycięskie powstanie, które Polsce przywróciło Inowrocław i Kujawy [zdjęcia]

Gospodarka stanowiła ważny odcinek „najdłuższej wojny”. Dobrze wiedział o tym spoczywający na mogileńskim cmentarzu legendarny ks. Piotr Wawrzyniak. W Poznańskiem pojawiła się silna polska klasa średnia, a sami Polacy nie dali się zepchnąć do roli wyrobników. W Inowrocławiu najbardziej znanym przemysłowcem był dyrektor fabryki Petzolda, a potem właściciel i dyrektor fabryki „Głogowski i Syn” inż. Leon Czarliński, który łączył w sobie talent menadżerski z żarliwym patriotyzmem. Do szybkiego rozwoju Kujaw przyczynili się Lucjan Grabski i dr Zygmunt Wilkoński, którzy inwestowali w przemysł młynarski i cukrowniczy, ale najtrwalszym ich dziełem okazało się inowrocławskie uzdrowisko.

Z pobliskich Markowic wywiodła się przedsiębiorcza rodzina Wituskich. W życiu gospodarczym Inowrocławia najbardziej zaznaczyli się Tadeusz, pionier nowoczesnego kupiectwa polskiego, oraz znany bankowiec Karol. Inna gałąź tej rodziny, zapoczątkowana przez Leona, profesora fizyki w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, odcisnęła istotne piętno w życiu społecznym Poznania. Na Kujawach rozpoczynał swą wielką karierę gospodarczą i polityczną Wielkopolanin dr Stanisław Wachowiak, dyrektor inowrocławskiego Banku Ludowego, który w wolnej już Polsce współtworzył zręby administracji państwowej oraz poznańską Powszechną Wystawę Krajową.

Narodowo-katolicki solidaryzm społeczny

Co rozsądniejsi Polacy zdawali sobie sprawę z tego, że pilną potrzebą jest budowa społeczeństwa opartego nie tylko na elitach, ale nade wszystko na solidaryzmie tychże elit z szerokimi warstwami średnimi. Temu służyć miała integracja poprzez tworzenie licznych organizacji społecznych, pośród których szczególną rolę odegrało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, założone w zaborze pruskim przez Maksymiliana Gruszczyńskiego, ale mające swego rzeczywistego przewodnika ideowego w osobie dr. Józefa Krzymińskiego. Ten wielki patriota, lekarz i polityk, Kujawianin z wyboru, stał się niekwestionowanym przywódcą tutejszych Polaków, których odważnie i z godnością reprezentował na forum Reichstagu.

Setna rocznica Powstania Wielkopolskiego w Inowrocławiu i na Kujawach zachodnich. Obchody zaplanowano z wielkim rozmachem

Tę jakże słuszną politykę promowali również księża patronujący licznym przedsięwzięciom społecznym i kulturalnym, a nadto ukazujący się od 1893 roku narodowo-katolicki „Dziennik Kujawski”, popierany przez ludzi różnych stanów. Niewątpliwie duchowym ojcem wydawnictwa pozostawał ks. prałat Antoni Laubitz, wielki społecznik wspierany przez tak oddanych Bogu i Ojczyźnie duchownych jak proboszcz pakoski Józef Kurzawski, Kazimierz Stankowski z Ostrowa nad Gopłem czy Alfred Poniński z Kościelca.

Solidaryzm oparty na katolicyzmie, patriotyzmie i ustawicznej aktywności społeczno-narodowej przyczynił się do wykształcenia świadomego społeczeństwa wielkopolsko-kujawskiego, gotowego nie tylko do powstania zbrojnego, ale również do budowy wolnej ojczyzny.

Ludzie nauki, kultury i oświaty

Nie trzeba uzasadniać, że te dziedziny życia społecznego w istotnym stopniu pomogły w utrzymaniu tożsamości kujawskich Polaków. Narodową kulturę krzewili stanowiący „sól tej ziemi” szymborzanie – pięknie w swej poezji oddający kujawską duszę Jan Kasprowicz oraz wyjątkowy nasz „ambasador” Franciszek Posadzy, który zadbał też o wykształcenie syna Ludwika, znanego filozofa, pedagoga i bibliotekarza.

Pośród nauczycieli przeważali Niemcy, ale zdarzali się też porządni Polacy, nawet w mocno zniemczonym Królewskim Gimnazjum. Z tej szkoły, w której wykładali oddani sprawie narodowej dr Leon Czaplicki, dr Bronisław Cybichowski czy Ludwik Tadeusz Woliński, wyszli wybitni polscy ludzie nauki i kultury: poza Kasprowiczem także profesor medycyny Kazimierz Nowakowski, słynny polarnik Henryk Arctowski, profesor prawa międzynarodowego Zygmunt Cybichowski, a także jego brat Stefan, czołowy wielkopolski architekt.

Młodych adeptów nauki wspierali prywatni mecenasi oraz Towarzystwo Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego, a szerzeniem oświaty zajmowały się biblioteki Towarzystwa Czytelni Ludowych oraz kółka rolnicze i kółka włościanek, gdzie udzielali się np. dr Wacław Swinarski czy niestrudzona Justyna Wichlińska z Tuczna. Nie do przecenienia był wielokrotnie wznawiany polski elementarz „Nauka czytania i pisania”, z którego korzystały rzesze polskich dzieci, a którego autor, Daniel Aleksander Rakowicz, zamieszkał w końcu swego życia w Inowrocławiu.

Wielką pracę popularyzatorską wykonywali dziennikarze, w tym redaktorzy „Dziennika Kujawskiego” z Józefem Chociszewskim i Józefem Ulatowskim na czele. „Dyktatorem Strzelna” nazywano dr. Jakuba Cieślewicza, twórcę słynnego czasopisma „Nadgoplanin”. Propagatorami szeroko rozumianej kultury na Kujawach byli: Teresa Panieńska, która założyła w Inowrocławiu czytelnię dla kobiet, księgarz Stefan Knast oraz kolejne pokolenia rodziny Czaplów. Rozwinął się ruch śpiewaczy, żeby wspomnieć inicjatorów powstania Polskiego Towarzystwa Śpiewu w Inowrocławiu – dr. Franciszka Przybyszewskiego, Walerego Herbsta, braci Emila i Piotra Wituskich czy Piotra Surzyńskiego, reprezentanta wybitnej wielkopolskiej rodziny muzyków.

Polityka w cenie

Polityka nie była wtedy pozostawiona gdzieś na uboczu, nie była uważana za „brudną” i przeznaczoną dla przypadkowych niekiedy ludzi. Stanowiła pole działania rzeczywistych elit, pole, od którego nie stronili lekarze, prawnicy czy księża. Zawodowych polityków wówczas nie mieliśmy, ale nie brakowało ludzi mądrych, o wysokim poziomie etycznym, ludzi znających realia panujące w państwie niemieckim i przy tym doskonale władających językiem niemieckim.

Przywódcy polskiego społeczeństwa byli co najmniej równymi partnerami w rozmowach z niemieckimi urzędnikami, dowódcami i politykami. Pozostawali na ogół legalistami, ale w sprawach zasadniczych wypowiadali się jednoznacznie i odważnie. Już w 1848 roku proboszcz z Jaksic Ignacy Kaliski nie zawahał się stwierdzić dobitnie w sejmie pruskim: „Polakami jesteśmy i Polakami będziemy!”. Później aktywnymi posłami do Reichstagu byli m.in. Józef Kościelski, właściciel Szarleja i Służewa, oraz wspominani już dr Krzymiński i ks. Kurzawski.

W okresie wielkiego przełomu, gdy rozpadało się zniszczone wojną, przegrane i ogarnięte rewolucją Cesarstwo Niemieckie, w prowincji poznańskiej zaczęły tworzyć się polskie struktury polityczne. W odradzającej się Polsce ważne funkcje objęli wychowankowie inowrocławskiego gimnazjum: dr Juliusz Trzciński jako minister b. dzielnicy pruskiej oraz Adolf Bniński ‒ komisarz Łodzi, a potem wojewoda poznański. Wcześniej w skład Tajnego Międzypartyjnego Komitetu Obywatelskiego w Poznaniu weszli m.in. ks. Laubitz oraz długoletni redaktor „Dziennika Kujawskiego” Adam Poszwiński. Ten ostatni, już jako członek Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, prowadził narady z kujawskimi działaczami niepodległościowymi w inowrocławskim domu kupca Leona Małuszka przy ul. Solankowej 58. Wyrazem sprawności miejscowych elit politycznych były efektywne negocjacje z mjr. Friedrichem Grolmannem w sprawie dobrowolnego opuszczenia miasta przez niemieckich żołnierzy.

Zwycięzcy powstańcy

Kujawskich ochotników i zdążających z ppor. Pawłem Cymsem Wielkopolan nie wszędzie witano kwiatami, ale to oni, powstańcy wielkopolscy, postawili kropkę nad „i” w wielkim słowie „Niepodległość”. Nie sposób wymienić wszystkich. Pochodzili z Gniezna, Wrześni, Miłosławia, Witkowa, przyłączali się do nich ochotnicy z Trzemeszna z Władysławem Wleklińskim, Mogilna ze Stanisławem Roloffem, Gębic, Strzelna.

W małej wsi Młyny 90-osobową kompanię ochotników sformował bohaterski Józef Owczarski, oddział z Wójcina prowadził tamtejszy ziemianin Włodzimierz Skrzydlewski. Ochotnicy przybywali z wielu okolicznych wiosek, np. z Łojewa pochodził rzutki szef sztabu i zdobywca Strzelna Mieczysław Słabęcki. W nocy z 2 na 3 stycznia biało-czerwona flaga powiewała już na Mysiej Wieży i teraz z Kruszwicy mógł udać się ku Inowrocławiowi oddział Kazimierza Dratwińskiego wzmocniony sformowanym przez Jana Głowackiego Szwadronem Nadgoplańskim. Pojawił się nawet przyprowadzony przez kpt. Michała Zabdyra 120-osobowy oddział żołnierzy 31. Pułku Piechoty z byłego Królestwa Polskiego. Większość tych sił stanęła w Mątwach, skąd 5 stycznia ruszył atak na Inowrocław. Już w czasie walk dołączyli jeszcze kolejni ochotnicy z Barcina, Mogilna, kompania pakoska Władysława Poczekaja i Pierański Oddział Straży Ludowej dowodzony przez Józefa Alkiewicza. Następnego dnia miasto było wolne, a cztery dni później w polskie ręce przeszły Złotniki Kujawskie, gdzie walkę o wolność zainicjowała patriotyczna rodzina Budnych. Powstańcy zajęli znaczną część Kujaw inowrocławskich, niemal po Bydgoszcz i Gniewkowo. W ten sposób mieszkańcy opanowanych przez Polaków ziem sami zadecydowali o swoich losach, o cały rok przyspieszając upragnioną wolność.

Po pierwsze ‒ rodzina

Na koniec rzecz bodaj najważniejsza. Nie byłoby wolnej Polski bez polskich rodzin, w których pielęgnowano i przechowano narodowego ducha. To nie przypadek, że do powstania szli często ochotnicy całymi rodzinami, tak jak bracia Kwiecińscy ze Strzelna, Owczarscy z Młynów, Wypijewscy z Szadłowic, Starybratowie z Inowrocławia. W patriotycznych rodzinach szczególną, nierzadko najważniejszą rolę odgrywały kobiety. Przywołajmy dla przykładu tylko dwie spośród wielu wspaniałych Polek: Mariannę Surzyńską – matkę Leona, lekarza, powstańca wielkopolskiego i wicemarszałka Sejmu w wolnej Polsce, oraz Józefę Kasprowiczową, o której nasz wielki poeta napisał: „matce dużo zawdzięczam, prawie wszystko”.

Płaca minimalna wzrośnie od 2019 roku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska