Zobacz wideo: Waloryzacja 2022 - od marca podwyżki

Mężczyzna mieszka na Kujawach, ale pochodzi z Bydgoszczy. - Po tym wszystkim, co mnie spotkało, chcę wrócić do rodzinnego miasta - mówi.
W 1980 roku bydgoszczanin się ożenił.
- Żona pochodzi z byłego województwa włocławskiego. Zamieszkaliśmy w jej okolicy. Urodziło się nam dwoje dzieci. Dobrze nam razem było. Oboje pracowaliśmy. Z zawodu jestem ślusarzem. W tym fachu zawsze jest pełno ofert pracy. Byłem zatrudniony m.in. w zakładzie produkcyjnym. Pracowałem też jako woźny, na koniec jako ochroniarz. Niedługo skończę 69 lat, a przepracowałem ponad 45. Gdy przechodziłem na emeryturę, szef zaproponował, żebym został. Wahałem się. Wreszcie stwierdziłem, że czas odpocząć.
Zamiast odpoczynku, są nerwy. - Dzieciaki dorosły, pozakładały swoje rodziny. Moja właśnie się rozpada. Z żoną od lat się nie dogadujemy. Każda próba rozmowy kończy się awanturą.
Przestali więc rozmawiać. Mieszkać ze sobą także przestali. - Na jednej działce stoją dwa domki. Jeden zajmuje żona, a drugi ja. Muszę jednak się wyprowadzić, bo - jak by nie patrzeć - mieszkam u obecnej, chociaż prawie byłej żony. Postanowiłem usunąć się z jej oczu na dobre. To dlatego szukam czegoś do wynajęcia w Bydgoszczy, oddalonej od mojego obecnego adresu o 96 kilometrów.
Kartki z ogłoszeniami
Ostatnio odwiedził rodzinne strony. - Przyjechałem pociągiem w konkretnym celu - dodaje. - Przygotowałem ogłoszenia z informacją, że poszukuję niedrogo pokoju.
Wcześniej istniała opcja, że zajmie tu kawalerkę. - Taką w przybudówce - precyzuje. - Dbałem o nią, jak o własną. Remont przeprowadziłem. Kawalerka jednak nie do mnie należała, tylko do mojego ojczyma. Gdy zmarł, mieszkanko otrzymali w spadku biologiczni synowie ojczyma. Próbowałem kontaktować się z nimi po tym, jak rozstałem się z żoną. Nie odezwali się. Mam honor, nie będę nikogo o nic prosić.
Rozwiesza więc karteczki na słupach ogłoszeniowych i drzewach. Czeka na telefony od właścicieli nieruchomości.
Oferta nieaktualna
- Zadzwoniła tylko jedna pani. Potem znowu, że jej oferta już nieaktualna. Niewiele mi potrzeba. Wystarczy 10 metrów kwadratowych. Przybudówka, garaż, przerobiony na mieszkanie albo pokój w mieszkaniu, w którym kuchnię i łazienkę będę dzielił z innymi lokatorami.
Dawno temu przez pewien czas wynajmował pokój, też w Bydgoszczy. - Teraz szukam lokum na stałe, nie tymczasowego. Mogę płacić najwyżej 500 złotych miesięcznie. Marzy mi się natomiast układ - lokum za darmo w zamian za drobne prace. Przykładowo: pomogę palić w piecu, zrobię komuś zakupy albo porządek przy domu, coś naprawię.
Stawki wynajmu kosmiczne
Ceny wynajmu wystrzeliły. Mieszkania oraz pokoje do wynajęcia zaczęły drożeć po wybuchu wojny w Ukrainie. W niektórych miastach w Polsce ceny wynajmowanych lokali wzrosły w pierwszych tygodniach konfliktu za naszą wschodnią granicą o około 30 procent. To w dużej mierze z powodu Ukraińców. Uciekli przed wojną i zatrzymali w naszym kraju. Część myśli zostać na zawsze, więc szukają kwater do wynajęcia. Skoro zainteresowanie wzrosło, stawki również poszybowały. Wynajmujący płacą nawet ponad 2000 zł za kawalerkę w Bydgoszczy bądź Toruniu. Za 6-metrowy pokój dają 750 zł.
- Na 6 metrach się zmieszczę. Nie zmieszczę się jednak w tej cenie - kończy mężczyzna.