Ślęza Wrocław - Energa Toruń 65:78 (11:18, 20:17, 20:23, 14:20)
ŚLĘZA: Burdick 19 (1), 10 zb., Palenikova 10, Colson 8 (1), Szybała 6 (1), Udodenko 6 (1) oraz Kastanek 9 (1), Miletić 4, 9 as., Dobrowolska 3 (1).
ENERGA: Kunek 21 (2), Begić 12 (1), 12 zb., Svaryte 10, Stankiewicz 9 (1), Trzeciak 0, 5 as. oraz Tłumak 11 (3), Skobel 7, Diawakana 6, Fields 2.
We Wrocławiu do składu Energi wróciła Nirra Fields, która nie grała we Francji. Nawet z nią zadanie było trudne, wrocławianki w poprzedniej kolejce sensacyjnie wygrały w Polkowicach. Stawkę meczu podnosił fakt, że wygrany zapewniał sobie miejsce w turnieju finałowym Pucharu Polski za dwa tygodnie w Bydgoszczy.
Energa zaczęła od mocnego uderzenia, po akcjach Kunek i Begić wygrywała 12:2. Torunianki dominowały pod tablicami i bardzo dobrze broniły, pozwalając Ślęzie trafić 4 z 15 rzutów z gry.
Już w 2. kwarcie role na parkiecie się odwróciły i z przewagi Energi nic nie zostało (19:20 w 14. min). Ważne akcje trafiała jednak Kunek i mimo kłopotów w ataku torunianki do przerwy wciąż prowadziły (31:35).
W połowie 3. kwarty po "trójce" Stankiewicz było 40:49, ale kolejny fragment wrocławianki wygrały 9:1. Szczególnie dokuczała toruniankom Palenikova, ale Energa wciąż broniła niewielkiej przewagi. Także dzięki Skobel, która trafiała ważne wolne oraz Tłumak, która nękała Ślęzę z dystansu.
Właśnie po trafieniu doświadczonej skrzydłowej przewaga Energi urosła do 10 pkt na początku ostatniej kwarty. "Katarzynki" świetnie broniły (13 przechwytów) i krok po kroku zwiększały przewagę. W 34. minucie było już 15 punktów i na więcej gospodyniom nie pozwoliły.