Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał ekstraligi. Wielka wojna na torze. Get Well Toruń pokonany. Srebro! [zdjęcia]

(jp)
To był bardzo wyrównany dwumecz finałowy. O zwycięstwie Stali zadecydował nieco bardziej wyrównany skład.
To był bardzo wyrównany dwumecz finałowy. O zwycięstwie Stali zadecydował nieco bardziej wyrównany skład. Jarosław Pabijan
Do 14 biegu meczu rewanżowego meczu w Gorzowie "Anioły" toczyły twardy bój o mistrzostwo. Drużyna nie zawiodła. Zabrakło jednego dobrego wyścigu.

STAL GORZÓW - GET WELL TORUŃ 51:39
STAL: Iversen 8+1 (2,3,2,0,1), Jensen 9+1 (1,2,3,3,0), Pawlicki 3 (2,1,0), Żagar 4 (0,2,1,1), Kasprzak 11+2 (1,2,3,2,3), Cyfer 4+2 (2,1,1), Zmarzlik 12 (3,2,1,3,3).
GET WELL: Hancock 10 (3,3,0,2,2), Gomólski 2 (w,w,2,0), Holder 12+1 (3,3,1,1,2,2), Miedziński 1 (1,0), Vaculik 10+2 (3,1,0,2,3,1), Przedpełski 4 (1,0,3,0,0), Kopeć-Sobczyński 0(0,0)

Torunianie jechali do Gorzowa ze sporymi nadziejami. Wynik 49:41 to najwyższa wygrana gospodarza pierwszego meczu finałowego od 2007 roku, gdy wznowiono system play off. Nigdy w ciągu tych dziesięciu lat nie udało się odrobić takiej straty w finale ekstraligi. Inna sprawa, że w tym roku na osiem spotkań w Gorzowie tylko dwa razy (Falubez i Betard) przekroczyły granicę 40 punktów.

Bitwa zaczęła się grubo przed pierwszym biegiem. Torunianie zaraz po pierwszym meczu na Motoarenie zaczęli krytykować nawierzchnię w Gorzowie, co doprowadziło do szewskiej pasji. Skutek jednak został osiągnięty: już w sobotę przyjechał komisarz , a jury uważnie obserwowało ziemne prace gorzowian przed meczem.

Mocny początek liderów

- Kluczem jest dobre rozpoczęcie meczu. Przyjechaliśmy jednak nie bronić przewagi, ale walczyć o zwycięstwo - zapowiedział Jacek Gajewski.

Połowę strat odrobili bardzo szybko juniorzy Stali. Paweł Przedpełski niepotrzebnie wikłał się w walkę z Bartoszem Zmarzlikiem, dał się odepchnąć od krawężnika i przegrał jeszcze z Cyferem. To było jedyne niepowodzenie torunian w 1. serii, którzy nie dali się zaskoczyć i pilnowali przewagi. Szczególne ważne było zwycięstwo Martina Vaculika w 4. biegu z atomową parą Stali Krzysztof Kasprzak - Bartosz Zmarzlik.

Goście opanowali pola startowe. Nie tylko Vaculik świetnie wystartował, Chris Holder wprost nokautował rywali pod taśmą, a Greg Hancock dwukrotnie samotnie ogrywał pary gorzowskie po wykluczeniach Gomólskiego (to drugie było mocno dyskusyjne).

Krótki błysk juniora

Get Well nie wykorzystał czterech kolejnych wygranych liderów, martwiła zwłaszcza porażka Miedzińskiego z Cyferem. Gorzowianie bowiem drugi cios wyprowadzili w biegu 7, gdy Jensen wykorzystał błąd Vaculika i przedarł się za plecy Iversena.

Gajewski musiał teraz podjąć decyzję, czyli wystawić taktyczną na parę Kasprzak - Zmarzlik. Postanowił poczekać ciężką artylerią. Gomólski nie zawiódł, ale Hancock na ostatnim okrążeniu dał się ograć Zmarzlikowi. Stal miała upragnione 8 punktów przewagi.

OPINIE PO MECZU FINAŁOWYM W GORZOWIE>> TUTAJ <<

W końcu trzeba było zacząć szachy. Vaculik w biegu 9 zastąpił Miedzińskiego. To była zła decyzja. Słowak wygrał strat, ale po fatalnym błędzie spadł na koniec stawki i nawet bezbłędny dotąd Holder nic nie pomógł. 5:1 i stadion w Gorzowie oszalał z radości.

Bohaterami tego meczu byli zawodnicy drugiego planu. Przede wszystkim Jensen, a w mniejszym stopniu Cyfer. Duńczyk na Motoarenie zawiódł z kretesem, ale na trudnej nawierzchni w rewanżu czuł się znakomicie. We wcześniejszych 11 meczach wygrał zaledwie 4 wyścigi, a wczoraj trzy razy przyłożył torunianom podwójnie.

Get Well leżał prawie na łopatkach, gdy nagle przebudził się Przedpełski. Z pierwszego pola świetnie wystartował, Vaculikiem znowu miotało po torze, ale po heroicznym boju odparł ataki Zagara. Nie tylko udało się odrobić straty, ale Gajewski zyskał jeszcze jednego punktującego zawodnika (niestety, okazało się, że na krótką chwilę).

Kluczowy był wyścig numer 11. Kasprzak idealnie wstrzelił się w taśmę (sędzia puścił wyścig, choć ze 100 razy w tym sezonie takie biegi powtarzano), znowu za mocny dla torunian okazał się Jensen. Stal znowu odjechała na 12 i była już bardzo blisko złota.

Jedna zła kolejność...

Chomski miał w kieszeni jeszcze Zmarzlika, który zaczął łatać nieliczne dziury w składzie Stali. On właśnie wygrał w gonitwie numer 12, bijąc łatwo Hancocka.

TAK SETKI TORUNIAN KIBICOWAŁY NA MOTOARENIE >> TUTAJ <<

Torunianie musieli wygrać trzy ostatnie biegi, ale gdzie stracili po drodze swoje świetne starty. W 13. rezerwa ostatniej szansy (Holder za Miedzińskiego). Holder z Vaculikiem wygrali 5:1 (44:34). Niestety, nie było to pełne zwycięstwo. Gdyby wygrał Holder, to Hancock mógłby pojechać z taktycznej w nominowanych.

Trzeba było w tych dwóch wyścigach zdobyć 8 punktów. Marzenia przecięli bardzo szybko Zmarzlik z Iversenem, ale wyścig tak naprawdę dwukrotnie zawalił Hancock: przegrywając start z 1. pola i pozwalając sobie potem wydrzeć prowadzenie na 2. łuku....

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska