Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firmy z kujawsko-pomorskiego bardziej boją się skarbówki czy koronawirusa?

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Jedną z branż, która szczególnie  cierpi w czasie pandemii są hotele. Od soboty, 7 listopada z ich usług będą mogły korzystać tylko osoby,  które  są w podróży służbowej
Jedną z branż, która szczególnie cierpi w czasie pandemii są hotele. Od soboty, 7 listopada z ich usług będą mogły korzystać tylko osoby, które są w podróży służbowej Przemysław Świderski
Nawet podwyżka składek ZUS nie jest przedsiębiorcom tak straszna, jak strach przed konsekwencjami COVID-19. Zwykły Kowalski też ma powody do obaw. Następstwo światowej epidemii to bowiem wzrost inflacji, czyli będą podwyżki w sklepach.

Zobacz wideo: Kiedy ZUS zmniejszy lub zawiesi emeryturę?

- Codziennie rano w nerwach otwieram internet bojąc się, co nowego tam znajdę, a dotyczy zmian dla przedsiębiorców. Kto dziś prowadzi biznes i zatrudnia ludzi na pewno nie śpi spokojnie - mówi pan Grzegorz, właściciel firmy transportowej w powiecie bydgoskim (nazwisko znane redakcji).

Panuje duża niepewność

Żali się: - Moja firma nie funkcjonuje normalnie od marca, a zatrudniam 4 osoby, za które czuję się odpowiedzialny. Sam, tak naprawdę, żyję z żony, która, na szczęście, pracuje w budżetówce. Taki ze mnie, pożal się Boże, biznesmen. Nie wiem czy śmiać się, czy płakać. W tym kraju nigdy nie było łatwo przedsiębiorcom, ale obecny brak poczucia stabilności, a przede wszystkim możliwości zarabiania pieniędzy, gdy trzeba płacić pensje i rachunki, to dla wielu firm gwóźdź do trumny. Jeśli koronawirus się nie skończy, będą one masowo upadać.

Polecamy także: Właściciele sklepików szkolnych: - Ratujcie nas, bo nie mamy z czego żyć! Możecie nam pomóc [petycja]

- Funkcjonowanie gospodarki jest dziś równie istotne jak powstrzymanie przyrostu liczby zakażeń - komentują w Konfederacji Lewiatan. - Każde ograniczenie ma dla przedsiębiorców i pracowników, dla ich rodzin i całego społeczeństwa, nieodwracalne skutki teraz i w przyszłości: zerwane łańcuchy dostaw, utrata kontraktów i klientów, groźba bankructwa, konieczność wypłaty odszkodowań dla kontrahentów.

Utrata płynności finansowej, nierzetelni kontrahenci i rosnące koszty działalności to największe obawy przedsiębiorstw, które powstały w ostatnich miesiącach. Mniejszy niepokój budzi spowolnienie gospodarcze i brak odpowiednich pracowników. Firmy coraz rzadziej boją się też podnoszenia składek ZUS-owskich oraz podatków czy kontroli skarbówki. To wnioski płynące z najnowszej, drugiej edycji ogólnopolskiego badania, wykonanego przez UCE Research na zlecenie Grupy Kapitałowej DGA.

- Nastroje przedsiębiorców zmienił kryzys pandemiczny, który objawił się lockdownem na wiosnę. W takich warunkach największym problemem jest właśnie utrata płynności finansowej. Firmy mają koszty stałe, a niektóre odgórne obostrzenia podnoszą wspomniane wcześniej ryzyko. Wprawdzie teraz gospodarka nie jest zamrożona, ale panuje spora niepewność - uważa cytowany przez MondayNews dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP.

Koszty rosną

!
Obawa o utratę płynności wynika z kilku czynników, co podkreśla Andrzej Głowacki, prezes DGA: - Po pierwsze, uzyskanie dzisiaj kredytu graniczy z cudem. Po drugie, wielu przedsiębiorców, napotykając problemy z zachowaniem stabilności finansowej, ratuje się przesuwaniem terminów płatności. Trzeci element to duża liczba otwieranych uproszczonych postępowań o zatwierdzenie układu. Ta nowa jakość umożliwia uniknięcie ogłoszenia upadłości przez firmę i zawarcia porozumienia z wierzycielami. I to jest na pewno pozytywne.

Polecamy także: Sprzedawcy chryzantem z Kujaw i Pomorza o zamkniętych cmentarzach: - Koniec świata! Z czego mamy teraz żyć? [opinie]

- W wyniku pandemii wzrasta zagrożenie niewypłacalnością - podkreśla Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny. - Spadek obrotów skutkuje zmniejszeniem ryzyka ze strony nierzetelnych kontrahentów. Ono jest problemem, ale przedsiębiorca ma realny wpływ na straty spowodowane w ten sposób. Myślę tu o zmianie zasad udzielania kredytu kupieckiego, wdrożeniu procedur monitorowania kontrahentów i usprawnieniu windykacji. Takiej możliwości firmy nie mają już w przypadku części zagrożeń związanych z COVID-19, w szczególności - zakazu prowadzenia działalności lub jej znaczącego ograniczenia.

Jak zaznacza prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, obawa związana z rosnącymi kosztami działalności niekoniecznie oznacza, że przedsiębiorca więcej płaci np. za wynajem nieruchomości: - Tu mogą niekorzystnie zmieniać się proporcje między stałymi wydatkami a osiąganymi dochodami. Tak się dzieje np. w gastronomii.

Z kolei dr Dudek dodaje, że firmy mają nowe koszty, bo muszą sobie radzić z ryzykiem sanitarnym i z różnego rodzaju obostrzeniami. - Następstwem światowej epidemii jest wzrost zjawisk inflacyjnych, będących skutkiem pojawienia się na rynku tzw. pustego pieniądza. Wskazać należy, iż wobec osłabienia złotówki w stosunku do dolara i euro, następuje wzrost cen produktów, półproduktów sprowadzanych z obcych krajów. To wyraźnie przekłada się na podwyżki kosztów działalności - podsumowuje Parol.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska