Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Flisacy w Toruniu: Płyniemy jak dawniej

(AWE)
- Wisła jest piękna - twierdzą zgodnie flisacy, którzy dotarli do Torunia
- Wisła jest piękna - twierdzą zgodnie flisacy, którzy dotarli do Torunia (AWE)
- Jeszcze kilkadziesiąt lat temu na Wiśle był ruch jak na autostradzie - mówi Artur Zakrzewski, szyper. - Chcemy przywrócić rzekę Toruniowi.

Współcześni flisacy trzy tygodnie temu u ujścia Przemszy wsiedli na solecki bat: 13-metrową łódź, którą dawniej spławiano zboże rzeką. Od tamtej pory podróżują Wisłą, wczoraj dopłynęli do Torunia. Metą ma być Gdańsk.

Retman i przednik, czyli flisacki słownik

To już szósty Królewski flis na Wiśle. Zaczęło się od Jarosława Kałuży - to on sześć lat temu zorganizował pierwszy flis i przepłynął Wisłę w towarzystwie Mieczysława Łabęckiego, retmana. - Retman to człowiek, który jak nikt potrafi czytać wodę - wyjaśnia Artur Zakrzewski, flisak, na co dzień: artysta. - Umie ją obserwować i bezpiecznie poprowadzić załogę. Płynie przed łodzią i znaczy szlak.

Od tamtej pory spływ na stałe wpisał się w życie flisaków. Po co to robią? - Chcemy przywrócić Wisłę nadwiślańskim miejscowościom - mówi Artur Zakrzewski. Jest szyprem - odpowiada za organizację wyprawy. - Na początku wieku rzeka tętniła życiem, spławiano nią mnóstwo towarów, największe szkuty mogły przewieźć nawet 100 ton - tyle, co dziś jakieś osiem tirów.

Przewożono wszystko: drewno, zboże, które w Gdańsku sprzedawano holenderskim kupcom, węgiel, owoce, nawet sól z Wieliczki. Ograniczenia? - No, może mydło - śmieje się szyper. - Zabłocki nie wyszedł na nim najlepiej.

- Z popiołem na ługi też było niełatwo, ale dało się go przewieźć - dorzuca po namyśle Jan Nowak, na co dzień muzyk, na bacie - przednik. Czyli ten, który stoi na przedzie i odpowiada za łódź na wodzie.

Flisak wyjątkowy: Dama z łasiczką

Wśród flisaków jest też kobieta - Ewa Ciepielewska, malarka, która wiezie z Muzeum Narodowego w Krakowie do Gdańska swój obraz: "Damę z łasiczką".

Mariusz Kohnke, muzyk, podczas postojów organizuje koncerty. - To nasz żabi koncertmistrz - żartuje Zakrzewski. - Kiedy na jednym z postojów zaczął bębnić, do koncertu dołączyły się wszystkie okoliczne żaby. Brzmiało to niesamowicie.

Najmłodszy flisak ma 14 lat - to Adam Kałuża. Swój pierwszy spływ dostał w prezencie od ojca z okazji pierwszej komunii. W załodze są też: Michał Radzikowski, pisarz, Michał Rozwadowski, muzyk i Grzegorz Bugaj, historyk.

Na pokładzie każdy jest równy

Płyną ze sobą ponad trzy tygodnie - wystarczy, by ujawniły się różnice w temperamencie i światopoglądzie. Ale im to nie przeszkadza. - Flisactwo było dostępne dla każdego, szlachcica czy chłopa - wyjaśnia szyper. - Na pokładzie jest równość i wolność poglądów. Nie szkodzi, że jest ich wiele.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że spływ jest próbą: charakterów, umiejętności, nawet człowieczeństwa. A przy okazji - niepowtarzalną okazją do podziwiania Wisły.

- Kiedyś płynął z nami Japończyk - opowiada Artur Zakrzewski. - Spytał, jak długo Polacy obsadzali drzewami brzegi Wisły, żeby robiły one takie wrażenie. Trudno mu było uwierzyć, że rzeka jest tak piękna wyłącznie dzięki siłom natury.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska