Wszyscy interesują się tylko problemami Zachemu: czy zwalniani pracownicy dostaną odprawy po 50 tys. zł na rękę, czy 50 tys. zł minus ZUS i podatki. Niestety, o nas nikt nie pamięta! - alarmuje pracownik Fabryki Form Metalowych Formet w Bydgoszczy.
Możemy pomarzyć o odprawach, jak w Zachemie
- Tymczasem firmą rządzi syndyk. Połowa załogi nie otrzymała pensji za grudzień. O takich pieniądzach, jak w Zachemie, możemy więc tylko pomarzyć - skarży się "formetowiec" na forum naszej Strefy Biznesu.
28 grudnia 2012 roku Sąd Gospodarczy w Bydgoszczy ogłosił upadłość Formetu.
- Wypłaciłem wynagrodzenia pracownikom za czas od upadłości do końca roku, czyli od 28 do 31 grudnia - informuje Marek Hopcia, syndyk masy upadłościowej Formetu. - 69 zatrudnionych na pewno dostanie resztę pieniędzy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Przypomnijmy, we wrześniu ubiegłego roku do tej spółki Skarbu Państwa wkroczyła Alina Nowaczyk-Galińska, ministerialna likwidatorka.
W październiku akcje Formetu zostały wystawione na sprzedaż. - Niestety licytacja nie odbyła się z powodu braku zainteresowania - mówiła nam wtedy Alina Nowaczyk-Galińska.
Ona wręczała wypowiedzenia.
Doradcy zawodowi pomogą "formetowcom"
- Zwolnienia grupowe w Formecie objęły do końca zeszłego roku łącznie 143 osoby - informuje Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - I tak, jak w przypadku Zachemu, zorganizujemy dla nich spotkania z doradcami zawodowymi, które odbędą się 29 stycznia.
PUP zaproponuje im m.in. szkolenia, by przekwalifikowali się. Będą też mogli starać się np. o dotacje na rozpoczęcie działalności - 40 tys. zł z projektu PUP i PTE, a niezależnie od tego urząd może przyznać wsparcie do 20 tys. zł. Pośredniak oferuje też firmom, tworzącym nowe etaty dla byłych "formetowców", refundację kosztów utworzenia stanowiska do 20, 7 tys. zł.
